[Framboise25]

Czy można z kimś być kilka lat nie będąc zakochanym w nim ?
Stworzyć związek na tym, że ktoś kogoś pociąga seksualnie i łączy seks? Nie mam na myśli związków w których jedna ze stron jest dla pieniędzy, tylko tak po prostu"z wygody", facet wiąże się z kobietą, bo ma seks. Twierdzi, że nigdy jej nie kochał,nie był zakochany ale pociągała go fizycznie. A po ok 2,5 roku związku mówi o niej sporo i twierdzi, że tyle z nią był i to dlatego a zakochania nie było. Był seks i to mu wystarczało a gdy opadła fascynacja seksualna okazało się, że jedyne o czym może z nią porozmawiać to paznokcie i zakupy. Nazywając ją półinteligentką i idiotką.

Edit:
1.Druga kwestia - jeśli się nie jest w kimś zakochanym a nosi się zdjęcia tej osoby w portfelu i ma się problem z wyrzuceniem rzeczy po niej a nowej dziewczyny opowiada o niej ciągle (zapierając się, że nie wróci do niej) to wynika to z przyzwyczajenia a może jednak zakochania?
2. Ta kobieta nie była Polką, choć mieszka tu od urodzenia. On twierdzi, że nie chciał z nią być na poważnie bo na żonę to tylko Polkę. Z kolei mi ma za złe, że umawiałam się z południowcami (Włoch, Grek, Hiszpan, Portugalczyk) nazywając ich "brudasami", natomiast sam był z kobietą (
Też z południa)) nacji cieszącej się niezbyt dobrą opinią na świecie.. Nie ciężko zgadnąć.
3. Ta kobieta się w nim kochała zanim weszła z nim w związek. Seks zainicjowała bardzo szybko, na 4 spotkaniu.

Jak byście to odbieraly? Zakochanie jednak czy może przyzwyczajenie?