[Hanako]

Napisane przez joanita89

Witam, czy pomożecie mi wybrać odpowiednią suknię ślubną? Niestety rodzina nie jest pomocna w tej sferze a panie z salonów sukni ślubnych często kierują się głównie chęcią sprzedaży, dlatego sama nie wiem w czymbędę wyglądać dobrze. Ogólny zarys sukni - rustykalna, boho, lekka, bez nadmiaru ozdób, do niej wianek. Wolałabym uniknąć krępujących dodatków jak sztywny gorset czy koło.
Pierwszy problem - buty, nie mogę nosić obcasów. Jaki typ sukni pasuje do płaskiego obuwia typu eleganckie sandałki/baleriny na bardzo płaskim obcasie? Przymierzane jak dotąd suknie nie miały tej lekkości i nie płynęły jak wtedy gdy są założone do obcasów. Na jakiej wysokości od ziemi powinna się suknia kończyć w takim przypadku żeby ładnie się układała przy chodzeniu, dodawała wzrostu bo nie dodadzą go obcasy? Czy w takim przypadku można pójść w stylizację retro i wybrać krótszą suknię typu tea lenght (przykład: https://cdn.shopify.com/s/files/1/12...g?v=1477804067) czy do tego typu sukni konieczne są obcasy żeby łydka dobrze wyglądała?
Kolejny problem to szerokie ramiona i mały biust. Jestem przeciętna, raczej szczupła, mam 169 wzrostu, miseczka B. Jaka góra sukni będzie tu pasować? Wolałabym suknię zabudowaną na plecach i dekolcie, z koronkową góra i może małym rękawkiem, ale czy taki typ pasuje przy szerokich ramionach czy dodatkowo je poszerza? Jak dodać sobie kobiecej figury jeśli nie chce się mocno modelującego gorsetu?
Wiem że suknia powinna mi się przede wszystkim podobać, ale nie chcę też wyglądać jak niezgrabny karakan w sukni która pięknie leżała na zgrabnej modelce a mnie brzydko skraca i poszerza Proszę o porady i wasze doświadczenia z doborem sukni ślubnej do figury.

Tea lenght przy płaskim obcasie - słabo. Taka długość bardzo skraca nogi i jeśli nie ma się nóg modelki, to bez obcasów robi się poważna tragedia. Do tego zazwyczaj spódnica jest mega szeroka, więc wygląda się jak pączek na króciutkich nóżkach

Jeżeli masz szerokie ramiona, to najważniejszy dla ciebie będzie szeroki dół. Możesz sobie pozwolić na duuużą princessę, a jeśli chcesz bardziej delikatnie, to linia A jest dla ciebie. Najważniejsze jest stworzenie dobrej proporcji, imitacja figury klepsydry, a więc dodanie objętości tam, gdzie jej nie ma - w biodrach.
Ramiona możesz przykryć rękawem, pilnuj tylko, żeby to nie były takie króciutkie "kapturki", bo one poszerzają linię barków. Co najmniej do połowy ramienia. Mogą też być ramiączka, za to odpadają sukienki "bez rękawa", o kwadratowej górze. Możesz wydłużyć sylwetkę dekoltem w serek, zdecydowanie wystrzegaj się łódki, która obecnie święci tryumfy.

Trudno mi coś polecić w sprawie balerin. Obawiam się, że żadna sukienka nie będzie tak "płynąć", jak na obcasach - one zmieniają sposób poruszania się i pozwalają unosić się sukni w powietrzu. To jest nie do odtworzenia. Ale ostatnio koleżanka na swoim weselu miała płaskie buty i przy zwiewnym, rozkloszowanym dole nie rzucało się to w oczy, ruch sukni ładnie maskował buty.

Sukienek "delikatnych, romantycznych i boho", czyli koronkowa góra + zwiewny dół jest teraz zatrzęsienie, więc nie będzie żadnego problemu, żeby coś znaleźć. Po prostu musisz pochodzić i pomierzyć, i przestać się bać ekspedientek w salonach, bo choć czasem bywają one żywcem wyjęte z PRLu (wiem coś o tym), to jednak w większości są uprzejme i pomocne. Nie chodzi im nigdy o to, by wcisnąć ci "byle co", bo źle dobrana suknia nie jest dobrą reklamą salonu. Ponadto mają niezłe oko do dobierania sukni, więc czasem warto im zaufać, zwłaszcza, jeśli dobrze się dogadujecie w kwestii gustu.

Przede wszystkim możesz pokazać, co ci się podoba. Wtedy można coś doradzić.