Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Nierówne traktowanie dzieci. Czy jestem złą matką?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2017-11-07, 00:32   #1
Debereska
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 7

Nierówne traktowanie dzieci. Czy jestem złą matką?


Nawet sobie nie wyobrazacie jak niezrecznie mi zaczynac ten temat. Nie chce wyjsc na wyrodna matke, ze jestem wybrakowana, ze nie zdolna do wypelnienia swojej roli. Postaram sie w jak najwiekszym skrocie.

Mam ogromne trudnosci z nawiazaniem emocjonalnej bliskosci z jednym ze swoich dzieci. Pierwsze dziecko - syn, nie sprawial zadnych problemow. Byl chciany, wyczekany, szybko i intuicyjnie sie odnalazlam. Problem pojawil sie przy drugim dziecku, tym razem coreczce. Sam porod byl dla mnie bardzo, ale to bardzo wyczerpujacy. Ponad 10 godzin, popekane naczynka w oczach, zmasakrowalo mnie to. Nie udalo mi sie odnalezc takiej samej wiezi, bylam zbyt zmeczona zeby w ogole ja przytulic. Nie chcialam, zeby pielegniarki mnie zostawialy sam na sam z nia. W bardzo krotkim czasie po porodzie mialo tez miejsce dosc traumatyczne wydarzenie dla mnie, na wskutek czego zupelnie stracilam pokarm. Probowalam jakos pobudzic produkcje, ale nic nie dawalo rady. Trudno, przerzucilismy sie na butelki. Nie wiem nawet do czego to porownac, nie czulam potrzeby zajmowania sie tym dzieckiem. Wiadomo, trzeba nakarmic, przewinac, uspac, co robilam jak robot, ale nic poza tym. Nie chcialam spedzac z nia czasu sama z siebie.

Dla kontrastu z synem kontakt od poczatku byl znakomity. Patrze w jaki sposob lubi spedzac czas, czy ma ruchy bardziej po mnie, czy podnosi brwi w taki sam sposob jak moj maz. Kazdego dnia patrze jak sie uczy nowych rzeczy i ja cos nowego w nim odkrywam. Zastanawiam sie kim bedzie w przyszlosci, czy bedzie gustowal w brunetkach, a moze bedzie gejem. Monitoruje kazdy jego krok.

Przy coreczce tego nie ma, a ma prawie 1.5 roku juz. Czasami placze w nocy, jak nikt nie widzi, bo mi tego dziecka zwyczajnie szkoda. Wiem jak wodzi za mna wzrokiem, jak chce mojej obecnosci a jedyne co jej moge dac to wlasnie pusta obecnosc. Pielegnacja. Mowie, ze coreczka powinna byc tatusia i ja wciskam mezowi. Nie zawsze rzecz jasna, staram sie jak moge te uczucia w sobie wytworzyc, spie z nia co noc, naprawde sie staram. Mam szczescie, ze moge sobie pozwolic na opiekunke w dosc duzym wymiarze godzin. Wstyd sie przyznac, ale jedna zwolnilam tylko i wylacznie ze wzgledu na fakt, ze miala kontakt z mala lepszy niz ja. Coreczka reagowala na nia z wieksza radoscia i poczulam sie zazdrosna.

Sama mam 2 siostry i zastanawia mnie czy moja mama doswiadczala podobnie. Czy to w ogole mozliwe miec rozne podejscie do swoich dzieci? Zdaje sobie sprawe jak wazny w rozwoju jest kontakt z matka i chce aby w przyszlosci wyrosla z niej szczesliwa kobieta, nie wiem jak zmienic swoje podejscie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Debereska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując