[bububuczymorda_]

hej kobietki!


pewnie pisane bylo o tym juz tysiace razy, ale ja napisze po raz kolejny.
najpierw moze wyjasnie: jestem charakteryzatorem/ wizazysta, ale nie maluje sie na codzien, chodze w dzinsach i swetrach, nie na szpilkach a w butach trekkingowych itp.
wybierajac sie na zakupy zakladam stara bluze z kapturem i wygodne (czyt. przechodzone juz) adidasy.

o tym co sie dzieje w luksusowych drogeriach kiedy wchodzi pani w takim stroju i prosi o probke kremu np ( co jest oczywiste zrozumiale i o czym nie 3ba nawet pisac, bo 300 zl wyrzuconych w bloto z powodu alergii np...) nie ma co pisac, wszystkie prawdopodobnie to przerabialyscie...
mnie na szczescie panie juz znaja i problemu nie mam, ale na poczatku tez bywalo roznie...

chce napisac o czyms innym. otoz dzisiaj w gdansku, w centrum handlowym manhattan wystawiona byla paleta h. rubinstein, mialy byc podobno makijaze, czy chociazby porady (mimo zawodu bardzo cenie wiedze innych i zawsze kiedy mam okazje czegos sie dowiedziec biegne na to miejsce), no i jakies promocje typu: kup cos, to dostaniesz cos.
podeszlam sobie do stoiska (wyjatkowo mialam dzisiaj bardzo delikatny makijaz), bo mialam ochote cos kupic, popytac specjalistki, itd.
okazalo sie, ze panie, ktore (jakby nie patrzyl!) przyszly tam do pracy zwolywaly swoje kolezanki na ploty z roznych stron i nie bylo nawet mowy, zeby laskawie zwrocily uwage na potencjalnego klienta!
bylam oburzona! oczywiscie chcialam sie odezwac, ale nie da sie przekrzyczec 3 dziko ryczacych ze smiechu i zajetych rozmowa blondynek (sama jestem blondynka, prosze sie nie denerwowac.

naprawde nie jest latwo wyprowadzic mnie z rownowagi, ale sz. panie z h.r zachowywaly sie tak bezczelnie, ze musialam o tym napisac.

jezeli ktorejs z Was udalo sie z ww paniami porozmawiac, bardzo prosze o tym napisac!
ja w kazdym razie wynioslam b. zle wspomnienia z niedoszlej wizyty i zakupow- na ktore wygospodarowalam spora kwote.


pozdrawiam
alka