Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Mamy czerwcowe 2018 r. - cz. II
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2017-11-22, 12:53   #430
019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 10 525
Dot.: Mamy czerwcowe 2018 r. - cz. II

Jak słyszę o temacie szczepień to przypomina mi sie rysunek Andrzej Rysuje.


Na pewno będziemy szczepić.

Cytat:
Napisane przez goldika Pokaż wiadomość
Mnie mamaginekolog irytuje. Nie podważam jej wiedzy ale jakoś konkretnych argumentów nie palam do niej sympatią.


Coraz bardziej skłaniam się ku Pappa wiec mimo burzy ciesze się, że wywolalam temat.
Cytat:
Napisane przez ladyroses Pokaż wiadomość
Pamiętasz ile płaciłas z ciekawości ?

Wiem, że te pojedyncze są refundowane na nfz a te 5 w 1 nie... I dużo czytałam, że jak ktoś szczepi pojedynczo czyli chcąc nie chcąc na nfz, to pielęgniarki dogadują, że kogoś nie stać i się oszczędza na dziecku [emoji33]

Paranoja!

W ogóle wczoraj miałam to ug. Jak wiecie refundowane. Przede mną było kilka par i niektórzy mieli refundowane, inni sobie robili prywatnie. Podejście lekarza do pacjenta widoczne gołym okiem [emoji16] Ci co byli refundowani to raz, dwa szybko i następni a Ci za pieniądze siedzili dluuuugo. Pewnie też miały badanie na fotelu ja nie miałam [emoji4]

Nie mogę złego słowa na lekarza powiedzieć. Był konkretny i sympatyczny. Ale dało się odczuć, że jestem 'gorsza' bo nie zarobi [emoji3]chociaż pewnie nfz mu coś płaci? [emoji12]

Ale nie mieliśmy wyrzutów sumienia, że dostałam skierowanie za free. W klinice niepłodności tyle kasy wydaliśmy, żeby za to były fajne wakacje...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Niestety takie jest podejdzie lekarzy w Polsce.
Najbardziej wkurza mnie to że lekarze potrafią przyjmować w prywatnej przychodni na państwowym sprzęcie pacjentki prywatnie za kasę ( Moja koleżanka tak chodzi do ginekologa, bo ma usg a na nfz nie chcą robić) dla mnie to jest niepojęte.

Mojej szwagierce ordynator szpitala powiedział, że nie chce jej widzieć, jak przyjedzie rodzić to ją wygoni do innego szpitala (prawie 90km) bo nie chce problemu.
No i faktycznie zaczęła rodzić przed terminem, miała robioną na szybko cesarkę ale był zastępca ordynatora. Na pewno nie dojechałaby do innego szpitala. Wszystko skończyło się szczęśliwie. Oczywiście karetki nie chcieli wysłać, dopiero jak mój maż nawrzeszczał na dyspozytorkę to przyjechali.
Dodam że stacja pogotowia jest oddalona od nas o jakieś 700 m.
A szpital na drugim końcu miasta.
Teściowa jak dostała udaru to karetki nie było przez 20 minut. Dopiero jak mój mąż drugi raz zadzwonił porządnie i soczyście zwyzywał dyspozytora to karetka przyjechała. I jeszcze go policją straszyli.
Kto wie gdyby przyjechali jak ludzie od razu po zgłoszeniu to może udało by się jakoś zatrzymać udar.
Ale trzeba się cieszyć że w ogóle przyjechali, bo dzięki nim nie umarła. Paranoja.
019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6 jest offline Zgłoś do moderatora