|
BAN stały
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 382
|
Dot.: Ubezwłasnowolnienie, odwyk
Cytat:
Napisane przez Dziewczyna Mad Maxa
Historia jest długa i zawiła, jak to zwykle bywa w takich przypadkach. Przede wszystkim jednak jest bardzo wstydliwa dla osoby, która potrzebuje pomocy , więc występuje w jej imieniu i proszę was o radę.
Moja przyjaciółka ma dwadzieścia lat i jest w trzecim miesiącu ciąży. Pochodzi z rodziny "Przymknijmy-Na-To-Oko", czyli partnerskie stosunki z obojgiem rodziców, dużo praw i mało obowiązków, udawanie, że odwiedzający ją kolega wcale - ale to wcale - nie ma problemów z koordynacją ruchów, a zwymiotowował w jej pokoju z powodu żołądkowych problemów, związanych z niczym innym jak nieudanym obiadem. Kłótnia w jej rodzinie urastała do rangi cudu.
Ma o rok młodszego chłopaka, który zmaga się z nałogiem.
To nie jest prosty związek, ale na pewno nie przegrany.
Ona, familijnym zwyczajem, przymykała dotąd oko na to, czego nie chciała widzieć, a może raczej : tego, co jej nazbyt nie przeszkadzało.
W praktyce sprowadzało się to do regułek:
- Twoje życie, twoja sprawa. Moje życie, moja sprawa.
Oboje lubią to rozwiązanie. Oni każdą swoją sprzeczkę zamieniają w żart. Dosłownie. Nie raz byłam świadkiem tego jak on podnosi na nią rękę, ona mu oddaje, a po chwili udają karateków i słowo "przepraszam" zastępuje im śmiech. Obrzucają się nawzajem obelgami, padają coraz głupsze wyzwiska, oni znowu się śmieją, odgrywają scenki z filmów... Przykładów można mnożyć bez końca.
Ona nie opuściła jeszcze rodzinnego gniazdka, a on niecałe dwa tygodnie temu również mieszkał u rodziców. Jego matka wyrzuciła go, bo - cytuję: "zeszczał się na skórzaną kanapę w dużym pokoju". Prozaiczny powód, od razu wiadomo, że był jedynie pretekstem. On ma problemy ze zdrowiem związane z uzależnieniem, w tym m.in. nietrzymanie moczu, więc z pewnością to nie było celowe.
Trzy dni temu odwiedziła ją jego matka, zwierzając jej się ze swojego koszmarnego życia z młodocianym narkomanem. Zapowiedziała, że jeśli coś z nim nie zrobi, to oni - jako rodzice - wnoszą do sądu sprawę o częściowe ubezwłasnowolnienie osoby pełnoletniej, która stanowi zagrożenie dla siebie i innych. Jednym zdaniem: występują o przymusowe leczenie.
Ona ledwo sypia, nie dojada, płacze całymi dniami, jestem niemal przekonana, że ta ciąża jest zagrożona, tylko ona nie ma odwagi, by się komuś z tego zwierzyć. Ona nie ma w sobie siły, by przechodzić razem z nim "domowy odwyk". Każdy, kto miał z tym do czynienia, wie, o co mi chodzi.
Domyślamy się obie, że to będzie coś w rodzaju procesu. Czy ona w czasie takiej rozprawy może zeznawać na jego korzyść? Zaznaczam, że oni nie są małżeństwem.
Czy w przypadku agresywnego pacjenta w klinikach odwykowych stosowane są wciąż kaftany bezpieczeństwa i pasy? Rozumiem, że obowiązuje wstępna inspekcja (kontrola?) miejsc intymnych u narkomanów?
Czy dziecko, jeśli jego ojciec jest uzależniony, może być obciążone jakąś chorobą?
Czy istnieją podstawy prawne zezwalające na odebranie tej dziewczynie dziecka, jeśli urodzi się chore?
Dziekuję w Jej imieniu za każdą pomoc
|
Nie mam pojecia co Ci poradzić. Ale facet sie w niezły szit wpakował i przy okazji swoją pannę. Wiesz, myśle że co do tych kontroli w środkach odwykowych to swoje wyopbrażenie wzięłaś troszke z filmów, mozliwe ze sie myle ale nie sądze żeby upokarzano tam człowieka szukając mu za przeproszeniem w d.. strzykawki i działki. Ale swoją drogą czemu o to pytasz? Przecież ma byc tam ŻE ON TAM NIC NIE WNIESIE. Dziecko nawet jesli bedzie chore to ma prawo zostać pod opieką matki, chociaz gorzej moze byc jesli sąd sie dowie jakims sposobem ze opiekuje sie nim takze narkoman, nie wiem czy to ma wpływ, ale prawodopodobnie tak. Nic wiecej nie moge poradzić, bo to dla mnie zupełnie abstrakcyjna sytuacja, pozdrawiam
|