Mój TŻ jest poważnie chory
szukałam,ale nic nie znalazłam,a mam nadzieję,że ten wątek pomoże nie tylko mi...
otóz Mój TŻ ma poważne problemy z sercem,ostatnio w ciezkim stanie odwiozlam go do szpitala....cholernie sie balam, wtedy chyba uswiadomilam sobie jak wiele ten czlowiek dla mnie znaczy...
I mimo,ze wiem,ze problemy beda sie powtarzac,chce za kazdym razem byc przy jego lozku, chce zeby czul moją blisko, chce zeby wiedzial,ze zawsze moze na mnie liczyc.
Boja się cholernie,ale nie wyobrazam sobie zycia bez tego czlowieka....
Czy ktoras z Was jest w podobnej sytuacji lub byla?
Czekam na Wasze wypowiedzi i doswiadczenia.....
__________________
"Życie jest za krótkie lub za długie
bym mogła pozwolić sobie
na luksus aż tak złego życia"
|