Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Obraziłam promotora i komisję
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2017-12-21, 22:11   #1
Dobranka
Wtajemniczenie
 
Avatar Dobranka
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 2 501

Obraziłam promotora i komisję


Zrobiłam coś, czego żałuję. Choć jeszcze dzisiaj rano wydawało mi się, że mam rację... Chodzi o obronę mojej pracy licencjackiej, która była w poniedziałek. Na egzaminie wszyscy byli dla mnie mili i ja też, dałam kwiatki. Chociaż naradzali się przed ogłoszeniem wyniku aż ok. 20 min/pół godziny, jakoś tak, nie pamiętam. Moja pani kierownik katedry jest dla mnie zawsze bardzo miła, uśmiecha się. Na egzaminie mój promotor powiedział, że współpraca ze mną układała mu się bardzo sprawnie, że życzyłby sobie więcej takich pilnych studentów. A pani kierownik komisji dodała, że tyle czytających. Pogratulowali mi zdania egzaminu z ogólną oceną 4,5. Ja już dzień wcześniej byłam trochę zrezygnowana, bo najpierw w niedzielę zobaczyłam, że mój promotor postawił mi 4+ (zachwalając moją pracę, jej świeżość i wiedzę), podobnie zachwalał w recenzji drugi recenzent (to znaczy napisał mi później na Facebooku, że był pod wrażeniem, tak jak pani kierownik), ale wystawił mi... 4. Podał powody. Ogólnie mój promotor napisał na przykład, że mimo że ogromne chęci i szeroki zakres przemyśleń znajduje odzwierciedlenie w ilości nie zawsze uporządkowanych wątków. „niezbędne byłoby częściowe okiełznanie swej pasji i ukierunkowanie myśli twórczej”. Po egzaminie zobaczyłam w usosie ocenę 4 z egzaminu i napisałam do mojego promotora, czy moja ocena jest wynikiem tego, że nielogicznie przedstawiłam swoją wiedzę. Acha, bo jeszcze muszę powiedzieć, że na egzaminie odpowiedziałam na wszystkie pytania, mówiłam bardzo dużo, a pani kierownik zrezygnowała ze swoich pytań. Pytania miałam głównie o moją opinię. Moja praca dotyczyła analizy antropologicznej filmu. I zapytano mnie na przykład, czy uważam, że bardziej naukowiec czy artysta potrafi zbadać rzeczywistość. Powiedziałam, że artysta, bo nie jest on tak, jak naukowiec usytuowany w rzeczywistości i świadomości, a artysta, poprzez swoją intuicję potrafi dotrzeć do nieświadomości zbiorowej, dystansując się od swojego ego. I jeszcze więcej o tym mówiłam. Ogólnie wychwalałam artystów ponad naukowców. No gdy zobaczyłam ocenę 4 w usosie zapytałam mojego promotora, a on mi odpisał, że „no, była pani zdenerwowana, ale teraz to naprawdę nie istotne”, bo mam 4+ i gratuluje mi jeszcze raz sukcesu. Więc ja mu odpisałam, że wcale nie jest to dla mnie sukces, bo przecież egzamin zaliczyłam poniżej mojej średniej na studiach – 4,47 i oczekuję mniej enigmatycznego wyjaśnienia oceny, bo na egzaminie sprawialiście państwo wrażenie, jakbym bardzo dobrze odpowiadała. I zasugerowałam, że 4 jest dlatego, że 4,5 (średnia), 4,5 (praca) oraz 5 (egzamin) dałoby 4,6, które jest potrzebne do otrzymania 5, dlatego ocena została zmanipulowana.
No i to nie wszystko...
Bo potem on odpisał, że moje odpowiedzi nie były bardzo dobrze i ja napisałam „jakim cudem, skoro przez pół roku spędzałam 6 godzin dziennie nad pracą, czytając różne książki” (ja wcześniej jeszcze go pytałam, że ocena jest wynikiem tego, że egzamin zdawałam później, a on powiedział, że nie przez to). No i on napisał, że mi już nie będzie odpisywał, bo ma projekt. Wtedy ja mu napisałam coś jeszcze gorszego, że „Chcę, aby Pan wiedział, że mi praca z Panem nie układała się tak cudownie, jak Panu. Pogrążyła mnie w chaosie, poczuciu niezrealizowania, niezrozumienia, podcięcia skrzydeł, niewykorzystania potencjału, niechęci do nauki. Ale gratuluję Panu dobrego samopoczucia. W dodatku nawet Pan nie potrafi merytorycznie wytłumaczyć mi, dlaczego otrzymałam taką a nie inną ocenę z egzaminu. Ja już na początku wiedziałam, że "nie nadajemy na tych samych falach". I jeszcze zarzuciłam mu, że pytanie było o moją opinię i nie miał prawa jej oceniać, bo to moja opinia. Napisałam też, że mam uszkodzoną część czołową mózgu, która jest odpowiedzialna za organizację, a on powinien mnie ukierunkować i wykorzystać mój potencjał, bo ja w pracy nie korzystałam z gotowców, ale myślałam samodzielnie. I że nikt mi nie pomógł, napisałam o naukowcach racjonalistach, ich przyrodniczo – oświeceniowym sposobie myślenia, i że gdyby mnie spytał „jaką powinnam mieć opinię na dany temat”, to był w ich duchu odpowiedziała.
Potem mi trochę przeszło i napisałam, że przepraszam, że tak napisałam. Wiem, że pewnie na mnie najedziecie, co ja zrobiłam, ale... Czy to da się odkręcić? To znaczy ja po obronie pracy czułam się dziwnie, taki szum w uszach miałam, gorączkę, paliła mnie skóra twarzy. Teraz trochę ochłonęłam. Może to taka reakcja na stres. W każdym razie ja w swoich mailach obsmarowałam też panią kierownik, która jest dla mnie bardzo miła. Ja ją w mailu zapytałam, czy może mi więcej coś powiedzieć o moim egzaminie, wyjaśnić tę ocenę i ona nie odpisała, a zapytałam wczoraj o tej porze. Podejrzewam, że promotor musiał się jej poskarżyć... I co teraz? Czy już zawsze będę z nimi skłócona, czy można coś zrobić? I czy słyszeliście o czymś takim, aby student wyzywał swojego promotora? Ja gdy to pisałam, byłam rozżalona, ale naprawdę czułam, że on nie wykorzystał mojego potencjału, bo w czasie pisania analiz filmu mówił, że moje analizy są bardzo oryginalne i świeże. Ja często kilka godzin pracowałam nad jednym akapitem, a początkowo moja praca miała 120 stron, które musiałam skrócić do 70.
Dobranka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując