|
Dot.: Spowiedź przedślubna :-)
Ja szczerze nie potrafię pojąć toku myślenia Kościoła, dziwią sie, że jest coraz mniej wiernych, a utrudniają nam życie pod każdym kątem.
I tak jak sami księża mówią, że spowiadamy się nie przed nimi tylko przed Bogiem, tak i ja uczynię. Wyspowiadam się z wszelkich grzechów w szczerej modlitwie, a do konfesjonału pójdę bo podpis. Z pewnością chętnie poszłabym do prawdziwej spowiedzi, w której mogę porozmawiać, dostać życiowe wskazówki, ale gdzie. Z dotychczasowymi spowiedziami (sprzed paru dobrych lat) mam bardzo nie miłe wspomnienia- co doprowadziło do tego, że nie chodzę, ani do spowiedzi ani do kościoła. I jaki to wszytko ma sens..... ahh szkoda słów.
Jeśli ktoś zapyta, po co mi w takim razie ślub kościelny, to odpowiedź jest prosta idę ślubować przed moim TŻ, Bogiem w obecności świadków, rodziny, znajomych, a nie przed księdzem, jak dla mnie mogłoby go tam w ogóle nie być.
Tak w ogóle, to jak to jest możliwe, że ksiądz nie chce udzielić ślubu, jak nam na naukach przedmałżeńskich sam mówił, że sakrament małżeństwa sami sobie ślubujemy, i nawet gdyby zaistniała taka sytuacje, że ksiądz nie dotarłby na ślub, to i tak sakrament będzie ważny.
|