|
Dot.: Bezdzietne z wyboru - część VI :)
[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8023262 6]Ja po prostu jak rozmawiam z moim psem, to rozmawiam z nim, jakby byl czlowiekiem, czlonkiem rodziny. Nie uzywam onomatopei, po prostu nazywam siebie mama, a TZta tata. W sumie nie interesuje mnie, jak ludzie do tego podchodza. Nikomu tym krzywdy nie robie i nikogo nie absorbuje moim psem. Ale nie bede na spacerze zachowywac sie wzgledem niego inaczej niz zwykle tylko dlatego, ze ktos moglby to uslyszec i sie zdenerwowac.[/QUOTE]
Ależ nic do tego nie mam. Też rozmawiam z kotem normalnie, mówię, jak do człowieka. Z psem tez tak rozmawiałam. Tylko tej mamy nie stosuję. I w ogóle mnie to u innych nie denerwuje, raczej śmieszy. Bo to jednak implikuje zastępstwo, nie mówcie, że nie.
|