Problemy ze współżyciem
Hej dziewczyny,
Nigdy nie myślałem, że będę skłonny pisać o swoich problemach na forum, ale ewidentnie życie potrafi zaskoczyć.
Razem z dziewczyną mamy po 25 lat i studiujemy na jednym kierunku. Ze sobą jesteśmy od 8 lat. Niestety w naszym życiu erotycznym są problemy, a w sumie głównym problemem dla mnie jest brak seksu. Problem jest dosyć złożony więc postaram się opisać go dokładnie. Moja dziewczyna ma tyłozgięcie macicy przez co niekiedy mamy problemy w niektórych pozycjach, w zasadzie głównie kochamy się w jednej pozycji na łyżeczkę. O ile w ogóle... Moja luba w sumie może żyć bez seksu, tak mi się przynajmniej wydaje. Brak seksu przez 3 miesiące? Żaden problem, w okresie wakacyjnym w ogóle tego nie robimy. Może dlatego, że wracamy wtedy do rodzinnych domów i mieszkamy osobno, ale inicjatywa spotkania się, gdy jest okazja na seks nie występuje. Ogólnie rekord mieszkania i niewspółżycia to jesteś 5 miesięcy. Pokłóciliśmy się wtedy ze sobą i powiedziałem sobie, że jeżeli ona nie będzie chciała to ja nie naciskam, no i tak padł rekord...
W sumie być może to przez tabletki antykoncepcyjne? Spadek libido, suchość w pochwie, używamy oleju palmowego na poślizg. Tylko w sumie po co ona je bierze skoro i tak zawsze kochamy się w prezerwatywie? Gdy próbowałem namówić ją, na to aby zaprzestała brania tabletek, bo być może w nich jest problem to tylko się posprzeczaliśmy, bo ona nie może tak nagle ich rzucić i gdy nie pomoże to z powrotem do nich wrócić.
Sam akt seksualny jest również dużo wcześniej zaplanowany typu "dzisiaj się pokochamy" czytaj: ogolę się, umyję i wieczorem będziemy TO robić. Nigdy nie uprawiałem seksu spontanicznie jak mam/mamy na to ochotę. Wymówki typu: jestem nieogolona, śmierdzę, jestem nieumyta, zostaw mnie. Dlatego zawsze robimy to tak samo, wieczorem, po uprzednim zaplanowaniu z różną częstotliwością, ostatnio miesiąc temu.
Szczerze jestem już mega zrezygnowany, zacząłem szukać problemu w sobie, może jestem jakiś inny, zbyt napalony, niewyżyty.
Dodam, że jest to moja pierwsza i jedyna dziewczyna do tej pory, ogólnie w życiu nawet nam się układa, rozmawiamy ze sobą normalnie, czasami widać różnice charakteru, ale nie jest źle.
Czasem mam wrażenie, że po prostu jej nie podniecam, nie działam na nią jak płachta na byka w pozytywnym sensie. Problemu z fizycznością nie mam, jestem wysoki, wysportowany, sylwetka typu V, TAM też jest wszystko OK.
Bardzo patowa sytuacja.
Pozdrawiam.
|