Ćwiczycie, jak jesteście przeziębione?
Nie ćwiczę w domu, chodzę na zajęcia i troche mam wątpliwości:
1. boję się, że się doprawię (wyjdę rozgrzana po treningu/prysznicu)
2. i tak przy lekkim osłabieniu wydolność do cwiczeń drastycznie spade
Od prawie 2 tygodniu ciągnie mi się takie nie wiadomo co. Niby się tragicznie nie czuję, ale jestem lekko oslabiona, co trochę boli mnie gardło, popołudniami jest mi paskudnie zimno. Nic poza tym, więc nawet nie idę do lekarza, bo nie ma po co.
Najpierw, jak miałam kilka gorszych dni, odpuściłam siłownię. Później poczułam, że jest lepiej i poszłam. Znów jest gorzej. Miałam iść jutro i się zastanawiam, ile powinnam odczekać, żeby nie chodzić przez najblizsze 2 miesiące przeziębiona.
A Wy jak robicie? Odpuszczacie? Idziecie na lżejszy trening? Czy ćwiczycie, mimo że się śrendio czujecie?
Rozsądek podpowiada mi odpuścić do odzyskania pełni sił, a z drugiej strony gdzieś z tyłu glowy mam myśl "usprawiedliwiasz się, żeby leniuchować"