Tak już od kilku dni siedzę ze świadomością, że chciałam Wam coś jeszcze pokazać, ale nie mogłam sobie przypomnieć co... W końcu sobie przypomniałam- nie pokazałam Wam chyba kolekcji ślubnej z mojego "szału tworzenia" jakiś czas temu
Odpowiem najpierw na pytania i porozdaję trochę buziaków:
Joasiunia, Malgwa, Klaudens, Yoanna, Castliia, Cath, Hania, Bydgoszczanka, Agniesia, Mamuta, Nirshya, Bubelmart, Onaela
Wszystkim Wam moje drogie wielgaśne
DZIĘKI
Teraz odpowiedzi:
To magiczne cudo, którym miziałam brzegi to najzwyklejszy w świecie pastel (bodajże suchy)- kupiłam go po 1 zł w papierniczym- ale powiem Wam, że nie polecam. Zawsze bawiłam się pastelami olejnymi (duża gama kolorystyczna i nie schodzą) a pastel suchy zanim się weżre w papier dając kolor wyświni wszystko dokoła
Czcioneczka do Scriptina- niestety ja mam opcję bez polskich znaków, co mnie mocno ogranicza
Co do materiałów, z których tworzę... Hmmm... czy one śliczne... nie bardzo- zwykłe brystole, które czymś papram, papier czerpany, wizytówkowy, albo taki do pakowania- jedyne co mi się udało to kupić z Kasią na spółkę ten zielony ornamentowy- ale to też jest papier pakowy... No i mam kilka papierów, w które moja była "szefowa" w kwiaciarnio-galerii zawijała kwiaty- serce mi się krajało, że ktoś to po prostu wyrzuci i trochę "podkradłam"
Zawsze to powtarzam- trzeba patrzeć wszędzie gdzie się da- tam na pewno jest coś co się może przydać
A teraz zguby
(motyw serduszkowy podpatrzony u Kate, ale mówiłam, że mi się podoba i na pewno skradnę, a motyw wycinankowo-wzorkowy-wstążeczkowy, wiadomego pochodzenia- ale też mówiłam Mamucie, że ukradnę

)