|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 634
|
Dot.: Wasze opisy na GG - część V
Cytat:
Napisane przez xxedkaaxx
Dziekuję!  
- – Dobra. Powiesz mu, że słyszysz głosy mówiące do ciebie z kibla.
– No ciebie Korba całkiem pogieło.
– Naprawde.. Naprawde. 2 lata temu, przysiegam, rura od kibla wpadła mi w rezonans i odbierała radio Maryja. Ja tu tego a z kibla "żałuj za grzechy".
- -Zniknęłaś jak kopciuszek, ale dobre wróżki pomogły mi Cię odnaleźć prędzej niż w bajce..
– W bajce? Już ja wiem o jaką bajkę Ci chodzi… Te, w której najpierw dotkniesz mnie swoją czarodziejską różdżką, swoim laserowym mieczykiem, a ja oczywiście będę wyć z rozkoszy, bo jakże inaczej, tak? A potem spędzę resztę życia modląc się żeby Cię zbyt szybko nie dopadł middle-age crisis, bo to że dopadnie mogę obstawiać w ciemno. Tak jak to, że wrócisz pewnego dnia do domu, w hawajskiej koszuli, bermudach, z 16-letnią córką znajomych pod pachą mówiąc: „Kochanie, poznaj, to jest moja nowa żona… Nie, nie bój nic, przecież po tylu latach nie wyrzucę Cie na bruk, nadal możesz z nami mieszkać, pod warunkiem że weźmiesz na siebie pranie, sprzątanie, gotowanie i robienie nam pedicure kiedy będziemy się kąpać w wannie"... W dupie mam taką bajkę Edgar!
– Edwin...
- -Szedłeś, potknąłeś się, upadłeś i łuppps, wpadłeś pani między nogi...
- – Byliśmy kiedyś z Tomkiem na Bali i tam było ZOO...
– Błagam cię, nie opowiadaj. Ja to znam...
– Cicho.
-... i wisiał tam taki jeden wielki nietoperz wielkości... a bo ja wiem... kota sporego. Wisiał sobie do góry nogami i miał wzwód.
– Yyyy.
– Ja się przewietrzę.
– Nie przeszkadzaj. Gdzie?. Leż.
– Dawaj dawaj.
– I ten nietoperz, imaginujecie sobie, sam sobie ****a robił loda. Macie pojęcie? Ja myślałam, że umrę. Nie wiedziałam gdzie oczy chować.
– Yyyy, jaka cwaniura.
– Aż się boje zapytać.
– Yyyy.
– Doszedł?
– No nie przy mnie. Uciekłam stamtąd.
- – Co za wór, mamo? (o Klaudiuszu)
– Taki jeden, mój dawny uczeń..
– Twój uczeń? To co on u Korby robi o tej porze?
– No, z tego co wiem daje mu korki..
– Z czego?
– Z francuskiego…
- – Albo zacznij brać hormony albo rzuć te, które bierzesz!
- – Czekamy tu na ciebie. Ja i moja owulacja.
- – Jesteś cudowna.
– Cudowna to jest woda z Lichenia.
- – ****a skąd Ty wytrzasnęłaś hiszpańskiego żonglerza?!
– Z wyprzedaży.
- – Sorry laska, na śmierć zapomniałam ze Twoja matka uciekła z Argentyńskim tenorem...
– To był baryton… ***any baryton z pampasów...
- – Trzeba zutylizować odpad.
– Yhyy...
– Ale najpierw ocucić...
– Ocucić i zabić. Obudź się dziwko.
- "Przyjaźń to jedna dusza w dwóch ciałach" – powiedział przed wiekami grecki filozof, bez wątpienia gej.
- A jeżeli faceci są z Marsa, to niech tam ****a wracają.
- -Puka się!
-Właśnie ****a widzę.
- Jest jak myśliwy, któremu zwierzyna pcha się pod lufę.
- Jak można mieć zawał jak nie mając serca?
- A tam znajomy... Jednorazowe tournee.
- Kochanie, ja nie mam czasu na grę wstępną, mi się dni płodne kończą!
- – Jestem w ciąży. To Twoja wina!
– Moja?! To nie ja pomyliłem plastry antykoncepcyjne z plastrami "NiQuitin!"
- Panie Ministrze, to jest przedstawiciel rolników węgierskich i pyta o możliwość współpracy.
- – nie dość, że ma ogromnego ale to ogromnego dyngusa to jeszcze sam się potrafi zblołdżabować.
– Co potrafi?
– Sam sobie... No sam sobie...
– Ee?
– No sam sobie loda robi no. Takiego partnera szukam. Sam...
- – Matka i córka w jednym. Takie to ****a rzymskie!
- – Bzykanie owszem. Miłość bynajmniej. Miłość to niewola, płacz i zgrzytanie pochwy.
– Jezu, to chyba nie jest z Biblii?!
– Owszem, ale z apokryfów.
- – Na korytarzu są Rzymianie.
– No i co z tego. W Unii jesteśmy każdy może się leczyć gdzie chce.
- – To nie jest prawdziwy sylwester.
– I kto to mówi... dorosły facet, który popierdala w todze i myśli, że jest rzymianinem.
- – Mamo, to twoja sprawa z kim spisz ale czy musisz jego gacie prać z moimi? To mnie upokarza.
- – ... Marek to dobry człowiek.
– Dobrzy ludzie to już umarli, mamo.
- – ... Pije wodę z kałuży, napierdala mieczem i gardzi łącznością telefoniczną.
- – A u ciebie jak z płucami?
– U mnie ze wszystkim bardzo ok. Z niektórymi rzeczami nawet... bardziej.
– A geny?
– Wielkie... jędrne... bezlitosne.
– Wszyscy tak mówicie a się potem okazuje smutny korniszonek.
- Dżizys. Ja *******e. ****a mać.
- – I co teraz. Co z moją lekcją?
– Dupa. To znaczy, o ile dyrekcja jakoś inaczej nie zadecyduje.
- – Zapisujemy w zeszytach... PIPA PIPA
– Co ty tu jakieś rysunki mi tutaj.. Pisz pipa jak pani profesor każe.
- – Co się stało?
– Stao, oj stao.
- – Co to?
– Kwiaty.
– No widzę, że nie frytki.
- – To ile ma lat ten Wojtek?!
– Nie wiem... z pięćdziesiąt.
- – Oni zawsze zdradzają, rozumiesz? A czy ich ciągnie do fiuta czy do cycków to w ogóle nie ma znaczenia. Ale ty, możesz zrobić to samo.
– Ale mnie nie ciągnie do kobiet.
– Heh, ja mówie o dziecku, głupia. Możesz je mieć z kim chcesz
– Do jutra... będzie ****a trudno.
- Dziecko, weź milcz jak do mnie mówisz.
- Nie wiem czy zauważyłeś, ale ja tutaj pracuje.. pra-cu-je. A dzisiaj mamy tutaj, w redakcji, gwiezdne ****a wojny. Zaraz pojawi się tu mała, ruda i wredna gwiazda śmierci, która jeśli natychmiast nie odeślę tych pieprzonych stron do drukarni zamieni mnie w kupę antymaterii, więc posłuchaj rady cioci Korby i spierdalaj!
- – Przecież mi też zależy tylko... nie wiem... to nie jest labolatorium. Ja nie wiem... ja potrzebuje... ja potrzebuje atmosfery.
– Czego ty potrzebujesz?
– Nastroju
– A... a co to jest? szampan, truskawki, kadzidełka, świece... nawet kurewskie stringi na dupe włożyłam i co... nic?
– Nie o taki nastrój mi chodzi
– Ja się domyślam o jaki... Ale kochanie fiuta sobie nie dorobie.
|
Boski film .
"Burdel w mej głowie jak w damskiej torebce..." Happysad.
__________________
Razem
|