|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 1 760
|
Dot.: Czy jestem niedojrzałą dziewczynką?
Cytat:
Napisane przez Coco Chanel6
od pewnego czasu myślę o sobie, ze jestem strasznie niedojrzala emocjonalnie. czasami myślę, że jestem na poziomie 12latki, choć mam 22 lata. pomijając fakt, ze jestem wiecznie niezdecydowana, nie wiem czego chce, chciałabym się skupić na relacjach z chłopakami. nigdy nie miałam chłopaka. byłam na randce 2 razy w życiu. od zawsze byłam bardzo nieśmiała, zamknięta, samotna. jakiś czas temu zaczął zalecać się do mnie chłopak na roku, gdy mi się zaczął podobac, chciałam, by było cos więcej, ale gdy on do mnie zagadywal, odpowiadalam zdawkowo, poniewaz się go wstydzilam... w końcu dal sobie spokój. teraz sytuacja: jadąc autobusem na uczelnie zauwazylam, ze jeden chłopak na mnie spogląda, kiedyś nasze spojrzenia się spotkały na długi czas. potem przerwa z powodu ferii, wczoraj go ujrzalam znów, jednak zachowywał się normalnie, bez jakichś spojrzeń. a ja mam dola od wczoraj, z powodu głupich spojrzeń jak jakas małolata. nie wiem co o tym myśleć, wstyd mi mowic o tym, biorąc pod uwagę moj wiek..
|
Wydaje mi się, że to nie jest kwestia dojrzałości. Co prawda chłopaka miałam, trochę nieśmiałości z dzieciństwa już się przez okres studiów pozbyłam i jestem niewiele starsza, ale mam podobnie jak Ty. Tej nieśmiałości do facetów, którzy mi się podobają to się chyba nigdy nie pozbędę... I przez to mam wrażenie, że tracę okazję na fajne znajomości. Dodatkowo mam skłonności do ciągłych zauroczeń, więc praktycznie cały czas cierpię na tym polu.
Przez ponad 3 lata byłam zakochana w koledze z klasy i nic konkretnego z tym nie zrobiłam, poza zwykłymi służbowymi rozmowami. Torturowałam samą siebie analizując co mogło znaczyć wszystko, co robił. Aż jakaś inna mu zawróciła w głowie i musiałam się pogodzić z tą "stratą". Niedawno zdobyłam się na odwagę, żeby napisać do faceta, którego dość często spotykam, ale rozmowa nie wyszła i jak go teraz widuję to za każdym razem chce mi się po prostu wyć i łapię doła. Do tego parę innych przypadków, kiedy nie mogłam pokonać swojego strachu, unikałam spojrzeń, udawałam że jestem zajęta czy cokolwiek. Nie wiem do czego to się kwalifikuje, ale życie utrudnia cholernie. Mam wielu kolegów i uwielbiam z nimi rozmawiać i żartować, ale jak mam coś zrobić z tym, który mnie interesuje to dostaję paraliżu. A mentalnie wcale nie jestem gówniarą...
Edytowane przez Cytrynowy_Sorbet24
Czas edycji: 2018-02-27 o 21:16
|