|
Dot.: Byłam u spowiedzi...jest mi głupio...
JA mialam kiedys bardzo nieprzyjemne zdarzenie w kosciele,podczas spowiedzi-ksiadz stwierdzil,ze jaja sobie robie i jestem wogole nieprzygotowana do spowiedzi-jego orginalne slowa!Co wtedy zrobilam?Po prostu wstalam i odeszlam od konfesjonalu!Moim zdaniem byla to bezgraniczna bezczelnosc z jego strony!Jednak dlugo trwalo zanim znowu"odwazylam"sie pojasc do spowiedzi-powodem byla pierwsza komunia syna,i chcialam razem z synem i mezem przystapic do komunii.Wybralam inny kosciol,i tu bardzo pozytywne zaskoczenie!Mily ksiadz,porozmawial ze mna,pocieszyl i bardzo podbudowana psychicznie wyszlam z kosciola!Mysle,ze zaden ksiadz nie ma prawa krzyczec,ani wypominac!A jak nie umie sie opanowac to niech nie spowiada!Przeciez nikomu nie jest latwo glosno przyznac sie do czegos zlego!Mamy zaprzyjaznionego ksiedza i kiedys z nim na ten temat rozmawialismy-mowil,ze wymaga to duzo sily i taktu,zeby ludzi nie zniechecic,zeby w miare mozliwosci podbudowac-to jest dobre nastawienie ksiedza do wiernych.W kazdym razie ja osobiscie staram sie nie chodzic dwa razy do tego samego ksiedza-nie wiem,mam jakies opory,bo wydaje mi sie,ze mnie zapamietal.A do spowiedzi chodze jak musze,i mowie to,co konieczne!Nigdy zadnych intymnych czy prywatnych spraw nie mowie,bo i tak mi nie pomoze;-)!A jak chce sie z ksiedzem porozmawiac to sie mozna umowic na rozmowe!
|