Dot.: Niedziela bez zakupów - cz.2.
Wiecie, ja jeszcze rozumiem, że wyborcy mogą oczekiwać od polityków jakichś regulacji w tym zakresie (choć ten wątek pokazuje, że gros ludzi nie chce żadnych zakazów), ale kurczę... co to za argumenty, że ludzie nie mają empatii, bo idą na kawę w wielkanoc czy organizują uroczystość rodzinną w lokalu. Toć jak jest otwarte, to znaczy, że można wejść i zapłacić za usługę.
Też nie chodzę w święta do knajp, ale nie z mojej wielkiej empatii, tylko dlatego, że wolę się byczyć w domu.
To rola rządzących, żeby uchwalali takie przepisy, które są faktycznie przestrzegane i jeśli ktoś nie zgadza się na pracę w święta, to nie może zostać zmuszony, a ci, co pracują zarabiają większą stawkę.
|