2018-04-03, 16:20
|
#16
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 5
|
Dot.: kiedy mieszkanie i dziecko?
[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;82660801]Poszukałabym nowej pracy, przemyślała kwestię formalną pieniędzy w związku z taką rozbieżnością zarobków, przemyślałabym także zakup mieszkania - czy nie lepiej zacząć od mniejszego, czy jeszcze nie poodkładać (im więcej gotówki tym lepsze warunki można negocjować), ew. mieszkanie do remontu jeśli chce się Wam w to bawić itd.
Ale zaczęłabym od poszukania lepszej pracy, bo nie chciałabym być zależna od partnera lub też aby większość finansowej odpowiedzialności za rodzinę spoczywała na nim. Reszta, jak mieszkanie i dziecko zostawiłabym na dalsze rozważania.[/QUOTE]
Planujemy kiedyś tam slub i wspólnotę majątkową.
Do przemyślenia jest jedynie mieszkanie, bo przyznam, ze ja sama niechętnie chce brać razem kredyt, skoro bardzo niewielki będę miała w niego wkład.
Co do zaleznosci od partera itp. to nie ma prawie zadnej opcji ze kiedys mu w zarobkach dorownam.
Cytat:
Napisane przez Rena
A co na to wszystko Twoj TZ? On chce teraz juz dziecko?
Ja bym nie liczyla oszczednosci, ktorymi nie dysponujesz. No chyba ze TZ dal Ci kod PIN i pelny dostep do konta, mimo braku slubu.
|
Sama na swoim prywatnym koncie mam 20 tys. Dostep do PIN mam.
Co do dziecka, sie raczej sklania do poczekania 2-3 lata, ale jest otwarty na propozycje. 
Cytat:
Napisane przez Cytokina
Jeżeli nie macie parcia na dziecko to póki co skupiłabym się na odłożeniu pieniędzy żeby mieć większy wkład własny na mieszkanie.
Masz możliwość połączenia aktualnej pracy z dodatkowym etatem albo chociaż jego połową? Niekoniecznie na stałe tylko na jakiś czas - odłożycie troszkę więcej przez kilka miesięcy i postawiłoby Cię to w bardziej komfortowej sytuacji jak już zdecydujecie się na dziecko.
Wspominasz, że dużo się uczysz i że praca może Ci pomóc w karierze, ale czy masz jakieś perspektywy rozwoju zawodowego, zwiększenia zarobków czy możliwość przejścia na etat w obecnym miejscu pracy albo obecnej branży?
Nie jest fajnie mieć kredyt nad głową do spłacenia, ale z drugiej strony nie jest fajnie mieć na głowie co miesiąc czynsz do płacenia. Mieliście szczęście, że macie tańsze mieszkanie po znajomości, bo często opłaty miesięczne są porównywalne do raty kredytu, a w takiej sytuacji lepiej spłacać "na swoje" niż puszczać pieniądze do najemcy. U was nie jest to aż tak zaznaczone, bo płacicie niewiele, ale argument, że nie wiadomo co będzie za 20-30 lat też jest adekwatny do tej sytuacji. Może właściciele za kilkanaście lat będą musieli mieszkanie sprzedać, może będą chcieli oddać je swoim dzieciom? I wtedy pieniądze, które przez te lata moglibyście włożyć w spłatę czegoś swojego już nie wrócą.
Możecie dać sobie jeszcze rok-dwa spokojnego odkładania pieniędzy. Może przez ten czas pojawi się jakaś atrakcyjna oferta taniego mieszkania w interesującej was okolicy, więc warto je przeglądać. Może warto pomyśleć nad czymś mniejszym, a co za tym idzie tańszym?
|
Mniejsze nie bardzo chcemy, bo sie boje ze moze wyjsc jak u moich rodzicow, kupili male, doszly dzieci i potem juz im ciezko bylo wymienic na wieksze.
Co do mojej branzy, to zarobki rosna z doswiadczeniem. Trzeba troche sie na poczatku nameczyc za male pieniadze zeby potem bylo lepiej. Sredcnia pensja w tym zawodzie to potem ok. 5 tys.
Dodatkowa praca nie wchodzi w gre, teraz i tak mam duzo nadgodzin.
|
|
|