2018-04-03, 17:00
|
#1
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 9
|
Czuję się wypalona, stoję w miejscu, albo nawet się cofam. Co robić?
Cześć wszystkim.
To może tak w skrócie od początku. Jak byłam dziewczynką ok. 11-12 lat, zaczęły się moje problemy z akceptacją siebie. Mało jadłam, zaczęłam dużo ćwiczyć i popadłam w anoreksję. W domu też nie było kolorowo. Rodzice rozwiedli się. Moja mama była od zawsze za granicą. Mieszkałam tylko z tatą. Nie miałam tu żadnej rodziny oprócz niego. W sumie w domu nie było nic. Mój tata dużo pracował, a w wolnym czasie zajmował się swoimi sprawami, albo nowymi partnerkami. Byłam typem samotnika, często byłam smutna, ale jakoś lubiłam to. Inni też mnie lubili, nie miałam problemów ze znajomymi. W szkole byłam w sumie bardzo przeciętna w ocenach, buntowałam się, robiłam dużo rzeczy na przekór.
Później poszłam do gimnazjum. Odnowiłam kontakt z mamą, która bardzo się mną interesowała. Kiedyś ten kontakt miałyśmy przez tatę. Moje życie zaczęło się zmieniać. Zaczął się rodzić we mnie perfekcjonizm. Poradziłam sobie z moimi problemami z żywieniem. Zaczęłam się stawać "idealną dziewczyną". Przez całą szkołę świadectwa z paskiem. Byłam wysportowana, dużo wkładałam w sport. Miałam mnóstwo pasji. Podróżowałam w ciekawe miejsca. Zawsze dużo modnych rzeczy, wyglądałam ładnie. Ludzie z otoczenia zaczęli mnie zauważać. Zaczęłam się obracać w kręgu popularnych osób w szkole. Chłopak, który budził duże zainteresowanie wśród dziewczyn zaczął się mną interesować. Poczułam się super. Czułam się wreszcie dobrze, że coś mi się udaje. Że jestem "kimś" 
Mimo tego dalej byłam nieśmiała. Znajomości długo nie utrzymały się przez mój strach i niepewność. Znalazłam chłopaka.
Dzisiaj jestem tu, chodzę do liceum i czuję się jakbym wróciła do punktu wyjścia. Czuję się wypalona, samotna i smutna. Przestałam się interesować sportem, przestałam regularnie chodzić na siłownię. W ogóle wszystko co mnie tak bardzo interesowało przestało mnie aż tak kręcić. Mam wrażenie, że kiedyś byłam ładniejsza. W szkole idzie mi gorzej. Czuję się również wypalona jako uczeń. Nienawidzę szkoły. Czuję się tam samotnie. Często czuję się wśród ludzi samotnie, nawet wśród rodziny. Mam problemy z zawieraniem znajomości, czuję się bardzo niepewnie, co w sumie towarzyszy mi od zawsze. Dużo kłócę się z chłopakiem, praktycznie codziennie. Sama już nie wiem, czy pomiędzy nami jest jakieś uczucie. Mimo wszystko często jestem o niego zbyt zazdrosna. Czasem czuję, że już nie mam się do kogo odezwać. W domu jest tak samo. Może trochę lepiej, gdy mój tata zaczął rozmawiać z moim psychologiem. Czuję jakby już wszystkie dobre chwile przeminęły, czuję, że po prostu się cofam.
Jak sobie z tym wszystkim poradzić? Chodzę do psychologa od stycznia, czasem miewam dobre momenty, lecz w dużej mierze zazwyczaj czuję się źle. Przyszłam do psychologa z dużym poczuciem smutku i samotności. Psycholog stwierdził, że to tylko problemy z dojrzewaniem. Czuję, że mi to nic nie pomaga. Co z tym dalej robić?
|
|
|