Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Podejście do macierzyństwa
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2018-04-11, 16:12   #2
20b9eefd45ba2ad19287b5082f7cdd6ead332619_5df6c9024253b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 143
Dot.: Podejście do macierzyństwa

Cytat:
Napisane przez dermaglif Pokaż wiadomość
Witajcie dziewuszki!

Mam 23 lata, jestem w ciąży. Przerażona i osamotniona - jednym prostym zdaniem: SZUKAM POCIESZENIA.

Jestem DDA, uczęszczam na terapię "z doskoku". W grudniu zakończyłam toksyczny związek - po tym jak go zdradziłam, po tym jak dotarlo do mnie, że życie jest moje i mogę szaleć ile wlezie i wcale nie muszę prać jego śmierdzących skarpet a w zamian słuchać, że jestem psychiczna i mam się leczyć. W międzyczasie poznałam faceta, który jest grubo ode mnie starszy, bo 16 lat. (kolega byłego) Różnicy wieku nie widać. Facet po rozwodzie, ma syna, wiedziałam o tym od początku. Zaczęłam się z nim spotykać, co dzień, bo moje DDA szukało kogoś, kto weźmie mnie w objęcia i będzie się mną opiekował a poza tym gość mi imponował. Ja, bidna po rozstaniu, jakichś zdradach, zawirowaniach poznałam kogoś statecznego, uczynnego, pomocnego, który stanowczo i mocno przytulał, dbał a do tego duchem jest w moim wieku. Czyste szaleństwo, ale sobie myślałam, CO MI TAM. Jeden miesiąc, drugi, zabawy, wyjazdy. Nagle czuje, że coś jest nie tak - bolą mnie piersi, nie mogę patrzeć na alkohol, miesiączki nie ma. II kreseczki. Szok. Ja nigdy nie chciałam mieć dzieci, nigdy. A na pewno nie teraz gdy odżywam po 7 latach beznadziejnego związku, kiedy robię to na co mam ochotę a nie to co wypada. Oczywiście TŻ się ucieszył, mieszkam z nim już, nadal o mnie dba itd, twierdzi, że kocha a ja to czuję. Tylko, że.. on już swoje przeżył i wiem, że "chce siąść na dupie". A ja się czuję w tym osamotniona, jestem człowiekiem rozrywkowym, chciałam spełniać marzenia, a teraz mam wrażenie, że to wszystko przeszło obok mnie, bo dziecko mi wszystko zabierze. Nie powiem, że nie kocham maleństwa, ale są momenty, że błagam Boga o poronienie... :/ Rodzina nie pomaga. Mama się ze mnie śmieje, ciągle słyszę "ciekawe kto Ci z dzieckiem bedzie siedział; skończy się piwkowanie do rana; już to widzę jak zabierasz niemowlę na woodstock". Wiadomo, że tych rzeczy bym w życiu nie zrobiła z małym dzieckiem, ale to nie zmienia faktu, że to strasznie boli słyszeć od matki to, co uwiera mnie najbardziej - utrata wolności. Twierdzi, że mi pomoże, ale tylko w sytuacjach kryzysowych.. Chciałabym posłuchać Waszych opinii, jak to jest. Czy już zawsze będę przywiązana do domu, do dziecka, do tego wszystkiego, co jest szare i co mnie przeraża? Jak to rozegrać, żeby nie zatracić siebie, bo na matkę polkę na pewno się nie nadaję, ba - nie chcę nią być. I dodam jeszcze jedno - wiem, że antykoncepcja istnieje..
Na początku - wielkie brawa za odejście od toksyka! Nie odpuszczaj terapii i staraj się, by była jak najbardziej regularna. Nie rozwazasz aborcji? Nie namawiam, nie wiem, jaki masz pogląd, po prostu pytam.
Po urodzeniu wszystko się zmieni i naprawdę nie musisz być matką Polką 😉
20b9eefd45ba2ad19287b5082f7cdd6ead332619_5df6c9024253b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując