Jak mam podziękować rodzicom jak nie jestem im wdzięczna
Wychowanie dziecka z zapewnieniem podstawowych potrzeb, to prawny i moralny obowiązek rodziców - za to moim zdaniem nie ma co dziękować. Poza tym niewiele mi dali - w ciry na dobranoc, wrzaski i rozkazy, brak pewności siebie, depresję, fobię społeczną, odrzucenie, morze wypłakanych łez... zawsze byłam ta zła, dziwna, leniwa - ile bym nie robiła to zawsze było mało... ojciec tylko potrafił drzeć morde albo milczeć (rozmowy były rzadkością), no i jeszcze sprawnie posługiwał się pasem, a nawet kapciem, zawsze się go bałam, matki trochę też... Nagle zaczęli jakoś normalnie mnie traktować jak wyjechałam z domu parę lat temu, nagle nawet imię zmieniłam z "Ona" na "Córcia"...
Jak dla mnie opcja ślubu we dwoje na jakieś egzotycznej wyspie była nr 1, ale ostatecznie, narzeczony stwierdził, że by sobie nie darował jakby rodziny przy nim nie było.
No i dowiedziałam się o czymś takim jak podziękowania dla rodziców. Oczywiście, żadnych teatrzyków nie będzie na weselu - nie ma mowy. Ale jak im nie podziękuję, to będzie obraza majestatu jaśnie carostwa. Ma ktoś pomysł na podziękowania adekwatne do zasług? Ckliwe słówka bez pokrycia jak: miłość, przyjaźń, wdzięczność nie przejdą mi przez gardło. Czy zostawienie kartki na stole ze słowem "dziękuję" z małym upominkiem wystarczy?
PS: Osobom co nie rozumieją jak ktokolwiek może mieć złe relacje z rodzicami, gratuluję i zazdroszczę, ale za głupie komentarze dziękuję.
|