[78kaja]

W szkole gdzie zapisaliśmy wstępnie syna, pierwszeństwo mają jedynie dzieci pracowników szkoły i te których rodzeństwo już się w niej uczy. Nie słyszałam żeby ktoś narzekał, że przyjmują dzieci według prestiżu rodziców. Tyle tylko, że rodziców jednak musi być stać żeby płacić co miesiąc niemałą sumkę.

Jest też niedaleko inna szkoła prywatna, ale tam nie chcieliśmy nawet ubiegać się o miejsce, bo dużo nasłuchałam się o niej złych opini. Może nie dla każdego jest to wada, ale tam kiedy dziecko coś zrobi, nie ważne jakie to będzie przewinienie, wpływowi rodzice mogą załatwić wszystko "po cichu" i dziecko pozostaje bez żadnych konsekwencji. Raz był przypadek zrzucenia ze schodów tak, że ofiara złamała rękę i tak się dogadano z dyrekcją, że rodzice agresora zapłacili odszkodowanie, dzieciak nie miał żadnych konsekwencji, a tamci rodzice mieli siedzieć cicho. Oni chcieli wyciągnięcia konsekwencji, a że byli mniej wpływowi od rodziców agresora, to dostali jasno do zrozumienia, że ta szkoła jest nie dla nich, i w ciągu tygodnia mają sobie znaleźć nową. Także bywa i tak. Już bym wolała syna posłać do zwyczajnej publicznej, niż miałby być w miejscu gdzie jedynie nauczyłby się tego, że wszystko można załatwić pieniędzmi i znajomościami.