Blanka znajomi raz sa, raz ich nie ma. Ja stracilam swoje studenckie "przyjaznie" i swoje "stare" życie w momencie zwiazania się z mężem. Ogolnie jak go poznalam to ja mialam chłopaka, on dziewczynę. Ja bylam ze swoim prawie cztery lata, on ze swoją sześć. Mieszkali razem u jego rodziców, ona juz mówiła do nich "mamo tato"

u nas tez szybko poszło, ale burzliwie, no bo trzeba bylo opuścić dotychczasowych partnerów a w przypadku męża to bylo grube "przemeblowanie" w życiu. Poznalismy sie w lipcu 2013 roku w pracy - bylam jego kierowniczka i na poczatku bardzo się nie lubilismy

. zeszlismy sie tak "legalnie" w czerwcu 2014, chociaz juz pod konoec 2013 roku strasznie nas do siebie ciągnęło. W pazdzierniku 2014 zareczyny, rok pozniej ślub

moj byly chlopak byl z mojej ekipy studenckiej, wiec to noemalne, że wszyscy sie ode mnie odwrocili gdy sie okazało, że chce byc z kims innym. Troche slabo, ale takie jest życie.
Norka i Folinka, widzę że u Was tez szybko i burzliwie poszło. Widać czasem ta droga do szczescia w miłości jest taka nieoczekiwana i niesztampowa
Relacje w rodzinie ma szczescie pozostały dobre - moi rodzice zaakceptowali męża i widzą jak On mnie kocha szanuje, co dla mnie robi. Na poczatku tylko tata byl taki dziwny, bo strasznie szybko po jednym facecie byl drugi, no i nie mógł tego zrozumieć [emoji14]
U męża rodzice nigdy nie pokazali mi wrogości, chociaz z jego byłą ma prawde byli mocno związani. Jak juz bylam z mężem przed ślubem, to tamta potrafiła przyjechać do "teściów" na kawkę, ploteczki, obchod ogródka i zwracac sie per "mamo tato". Teraz juz to ucichlo, ale wiadomo, że tak jakos glupio sie czułam słysząc o tym. No ale w końcu finalnie to ja jestem ukochaną synową muahahaha !

Dziewczyny..... wnioskuje, że zadna nie ma takich boli w pochwie.. ?
Piekny dzien się zapowiada, wstaję!
Wysłane z
aplikacji Forum Wizaz