Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 2
|
Co zrobić gdy skrzywdziło, znów skrzywdziło się ukochaną osobę ? :(
Przez ostatnie dni w moim życiu nęka mnie wielki problem.
Wyjeżdżając w niedziele na małą wycieczkę z dziewczyną i jej rodzicami, oraz znajomymi, zachowałem się trochę nie w porządku wobec mojej ukochanej.
Ze złości na jej rodziców, ze nie puścili jej ze mną na wakacje nie chciałem jechać, ale ona mnie namówiła, pomimo, że nie chciałem nalegała i prosiła więc dla spokoju zgodziłem się. Później "odstawiłem" swoje głupie złości i obrażanie się na cały świat.
Dziewczyna bardzo się zdenerwowała, a ją jak się wkurzy to często wychodzi z siebie, choć tym razem było całkiem łagodnie.
Po powrocie do domu przestała się odzywać, wszystko jest inaczej niż zawsze, nie ma wspólnego zrozumienia, rozmów.
Poniedziałek w pracy bardzo długo się ciągnął, rano urwałem się chwilę i zadzwoniłem, ale ona leząc w łóżku ze złością krzyczała daj mi spokój, daruj sobie, mam cię dość...
Ciężko ale jakoś wytrzymałem do wieczora. Po pracy jakieś kilka sms'owych złości padło w jej i moim kierunku. Akurat potrzebowałem numer do jej kuzynki i chciałem by mi dała, bo miałem nieaktualny, na co ona bardzo się zdenerwowała i w efekcie nie dała mi numeru, choć powiedziałem dlaczego go potrzebuję.
Przed snem krótka rozmowa ale bez efektu, same oskarżenia wzajemne itd.
Wtorek, rano do pracy - myślę nie pisze jej, że jadę już, choć zawszę pisałem.
ok. 8.00 zapytałem czy już jedzie na naukę jazdy - odpowiedź padła że tak.
kilka smsów i napisała, że ona ma dziś wcześniej jazdę o pól godziny.
i urwała się rozmowa. ok 10.30 pisała, że jeszcze godzinka jej została i że ona już wczoraj wiedziała o tym że wcześniej będzie mieć Ja niestety nie wiedziałem.
Po jeździe ani słowa, czy wróciła czy co z nią... załamka, na szybko jakoś przed 13.00 udało mi się wyrwać na chwilkę i zadzwoniłem. Pytam: Co z tobą, dojechałaś już do domu na co ona : Tak, odpowiedziałem: Dziękuję ci że mi powiedziałaś, miła jesteś bardzo i się rozłączyłem.
Kiedyś na początku tej nauki jazdy umawiała się tak żebym mógł ją odbierać po jeździe albo zawieźć na jazdę, lecz teraz po jakimś czasie umawia się tak gdy jestem w pracy, albo tak jak jej autobusy nie pasują za bardzo 
Nie wiem co o tym myśleć - wspominałem jej już o tym, że nie podoba mi się to co robi i chciałbym, aby umawiała się tak, żebym mógł po nią przyjechać, albo żeby miała się czym dostać do domu.
Niestety nie pomogło...Obawiam się, że coś nie tak jest między nią a tym instruktorem.
Jak wybierała gdzie pójdzie na kurs tłumaczyła się tylko tym, ze ten facet jest miły, fajny, dobrze uczy i nic innego nie mówiła...och aż boje się pomyśleć, że mogłem być ślepy 
Dziś dowiedziałem się, że nie jeden z nią by chciał być, a ona była ze mną.
Jesteśmy/Byliśmy - (sam nie wiem jak to teraz nazywać) razem 4 lata i 9 miesięcy.
Zdarzało mi się, ze często ja raniłem, mówiłem w złości słowa których żałowałem, wcześniej byłem zazdrosny jak mało kto.
Takie ze mnie nic jest, wielkie dno ...
Wydaje mi się, że wniosłem w siebie i nasze życie wiele pozytywnych zmian choć moja osobowość wymaga wiele do poprawki jeszcze.
Jak zmienić się na lepsze ? Jak siebie zmotywować do pracowania nad swoimi nerwami, wybuchowością a zarazem pociągnąć za tym swoją druga połówkę, aby ona tez chciała walczyć ze swoimi słabościami.
Co mam teraz zrobić - chciałbym być znów numerem 1 w jej życiu, bo ona dla mnie zawsze będzie wartościową kobietą pomimo swoich wad.
Proszę pomóżcie !!!
Edytowane przez Lexie
Czas edycji: 2008-07-23 o 22:13
Powód: uzupełnienie posta
|