Dot.: Mamy lipcowe 2018 cz. IV
Ovejita praktyka czyni mistrza. Kiedy Cie sytuacja zmusi do jeżdżenia to sie przemożesz i pokonasz strach.
Ja zrobiłam prawko na tymczasowym czerwonym dowodzie osobistym w wieku 17 lat. Tyle ze auta nigdy w domu nie było wiec nie bylo na czym jeździć. Prawdziwa jazda zaczela sie jak poznałam Tz. Tz nigdy auta swojego nie miał bo zawsze miał firmowe do własnej dyspozycji wiec co jakis czas na prostych trasach prowadziłam ale bałam sie okropnie. Wykupiłam kilka jazd, instruktor powiedział ze nic więcej nauczyc mnie nie nauczy teraz musze kupic własne auto i zacząc jeździć. Nie kupiłam. Jak Tz wyjeżdżał na delegacje (bardzo czesto)to jezdzilam jego autem tylko po znanych mi drogach. Jak przeprowadziliśmy sie do Francji to tam podjęłam prace w bardzo odludnionym miejscu gdzie zadne autobusy nie jeździły a wiec nie miałam wyjścia musiałam kupic malutkie autko i śmigać 40km w jedna stronę do pracy. To mnie prawdziwej jazdy i obeznania nauczyło dopiero. Pierwsze dwa tygodnie to był okropny stres... pozniej coraz lepiej az w koncu poczułam sie pewnie rowniez w miescie. Pokochałam moje mini autko (toyote aygo)i tak pozniej sie okazało ze auto trzeba oddac bo przeprowadzamy sie do UK... a tutaj wiadomo... prawostronne auto i jazda po lewej stronie jezdni. I cała nauka zaczela sie od nowa. Podjęłam prace 100 km dalej a tutaj bez auta nie dostałabym sie nawet na stacje pociągowa...Wykupiłam kilka jazd i firma mi dała auto służbowe. Wiec teraz śmigam tez po lewej jezdni. Mase czasu zajęło mi pokonanie strachu co do parkowania. Bałam sie jak ognia bo tutaj miejsca parkingowe sa miniaturowe... ale jak raz sie udało to juz teraz wcale nic a nie mnie to nie stresuje.
Także Ovejita nie stresuj sie. Dobrze ze jeździsz z Tz ale kiedys jedz sobie na zakupy sama na przykład w niedziele rano kiedy jest mało aut na drodze to jest najlepsza pora na praktykę.
Ja na prawdę sie ciesze ze sie przemoglam bo u mnie w rodzinie wszyscy maja prawko ale nikt nie jeździ [emoji15]. Jestem jedyna ktora jeździ. Poza tym gdybym nie jeździła nie mogłabym mieszkać tutaj gdzie mieszkam bo tutaj nie ma ani autobusów ani sklepów. Najbliższy supermarket jest 8 km dalej... wiec ciesze sie ze sytuacje mnie w życiu do tego zmusiły, nie miałam innego wyjścia.
Polezalam na słoneczku chwile ale mnie dzis zgaga meczy i mdłości tez. Jutro powrót do pracy [emoji19] nie chce mi sie juz pracowac. No ale nic miesiąc jeszcze wytrzymam a pozniej juz tylko laba na urlopie i czekanie do porodu.
Monyaa cos przeoczyłam czemu idziesz jutro od szpitala??? Trzymaj sie dzielnie!
|