Nie wiem już co robić

Jestem z chłopakiem 9 miesięcy w związku na odległość (inne kraje,ale spotykamy się co ok. 2-3 tygodnie).
Najczęsciej to ja do niego przyjezdzalam,bo on pracował i miał mniej czasu,a sama podróz do niego zajmuje mi cały dzień. On był kilka razy już w Polsce,ale nie u mnie w domu.
Problem w tym,że facet jest bardzo rodzinną osobą,ma super rodzine,super dom i jest dosyć bogaty. A ja? pochodze z patologicznej rodziny,w domu często są awantury,a i domu bardzo sie wstydze,bo jest stary,nieremonotwany od wielu lat i widac,że moi rodzice nie mają pieniędzy. I niestety czuje się przez to gorsza od niego.
Teraz od chce przyjechac do mojego miasta,a ja sie wstydze go do siebie zaprosic. Niby wie,ze mam problemy z rodzicami i to akceptuje,zgodził sie zeby nie nocowac u mnie w domu,a gdzies indziej i zawsze bedziemy mogli spedzic czas w moim miescie,spotkac sie z moimi znajomymi...
Ale ja to przezywam strasznie,ze poznalam cala jego rodzine i wszyscy sa tacy idealni tam jak i jego dom,a ja?
Problemy z rodzicami mam już od dłuższego czasu,czesto jak sie cos dzieje u mnie w domu to mu o tym mowilam,staral sie zawsze mnie pocieszyc i pomoc. No i przez ostatnie kilka dni kiedy rozmawialismy o tym,ze on chciałby przyjechac do mojego miasta byłam przez to jeszcze bardziej smutna niz zwykle. Przedwczoraj rozmawialismy przez telefon,ja zaczelam ten temat czy napewno to wszystko jest dla niego w porzadku...on był zmeczony i chcial spac,i powiedzial mi ze on juz chyba nie moze mi pomagac i powinnam isc z tym do psychologa....
Nastepny dzien sie caly nie odzywal,jedynie napisal mi,ze potrzebuje czasu zeby to sobie przemyslec. Ze nic zlego,ale chce jedynie pomyslec jak mi pomoc i czy w ogole...
Dzisiaj znowu probowalam z nim rozmawiac i nic...powiedzial jedynie zadzwoni wieczorem. Boje się,ze bedzie chcial ze mna zerwać
