Napisane przez Arina21
Witam,
To mój pierwszy post na forum. Dość często czytam różne wątki na forum i w końcu postanowiłam założyć konto. Mam pewien dylemat, który już chodzi za mną od pewnego czasu...
Otóż, jestem z moim TŻ już około 6 miesięcy. To jest mój pierwszy związek, a jestem na pierwszym roku studiów. Prawda jest taka, że od początku miałam pewne wątpliwości co do tego związku, ale on był, w zasadzie wciąż jest, taki czuły, kochany, właściwie chłopak idealny. Poza tym, przyjaciółka i najbliższa koleżanka namawiały mnie, żeby spróbować i dać mu szansę. No to spróbowałam. W pewnym momencie było naprawdę cudownie, prawie unosiłam się nad ziemią po spotkaniach. Ale już od pewnego czasu męczy mnie to wszystko, czuję, że do siebie nie pasujemy, nie mamy o czym rozmawiać. Ciągle mówimy tylko albo o codzienności, albo o głupotach, albo o studiach (właśnie - studiujemy razem prawie ten sam kierunek). Mamy inne aspiracje, pomysły na życie. On za mną nie nadąża, a nie chcę żebyśmy się wzajemnie ciągneli... Po spotkaniach z nim mam wątpliwości czy zerwać, ale gdy chłodno o tym myślę, to nie ma sensu....
Teraz jest sesja, zaraz potem wakacje. Prawdopodobnie nie spotkamy się w tym czasie, bo większość czasu pracuję, a poza tym nasze rodzinne miasta są oddalone jakieś 600 km... Raczej jestem przekonana o zerwaniu, ale jak to zrobić? I kiedy? Przed czy po wakacjach zaraz? To naprawdę świetny chłopak i nie chcę go zranić, ale zupełnie nie wiem jak to rozegrać... Poza tym, sprawę nieco komplikuje wspólny kierunek i znajomi, na pewno potem będziemy się mimo wszystko dość czesto widywać...
|