Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 140
|
Stary Kocur vs Młody Kocur
Proszę o wybaczenie, jeżeli taki temat istnieje, ale naprawdę wpsywałam w wyszukiwarkę dziesięć i sto jego możliwych wariacji i coś nie powychodziło.
Jeden kot- piękny, duży, gruby, leniwy jak sam Garfield, czarny jak noc, spokojny. Nigdy, ale to nigdy nie wyciągnął na nikogo pazurów, anty- agresor (Choć słychać na parterze, jak na piętrze z łóżka skacze ). Po śmierći towarzyszki tak tulaśny, jak żaden. Za stary, by ganiać za piłkami z koćmiętką, ale rozkoszny i dobry. Latek- z pięć?
Drugi kot- młody, może dwa miesiące, nie wie nikt, łaciaty, pewnie jeden z tych, co to lawirują między śmietnikiem a stołówką WSK. Został przyprowadzony do domu po tym, jak wskoczył na kolana mojej mamie w pracy. Kot tak kontaktowy, oswojony z ludźmi, skory do zabawy i uwielbiający towarzystwo, mało lękliwy, jak żaden. Perełeczka.
Mija trzy tygodnie. Próbujemy Waldka przyzwyczajać do Młodego i idzie, jakbyśmy próbowali łopatą pomadkę nakładać- Waldek już nie mieszka w domu, wychodzi na dwór, tam też śpi, jada raz dziennie, kiedy tylko jest w domu (Nieważne- sam, z człowiekiem, blisko, daleko), warczy i syczy. Nie da się go w żaden sposób udobruchać. Młody jest wielkości jego łba i szerokości jego wąsów! ... ich spotkanie wygląda tak: Waldek prycha i syczy, Młody umiera na zawał, Młody podchodzi (Status- pozawałowy, na tym drugim skraju śmierci), Waldek... ucieka. Ostatnio Młody nabrał trochę odwagi wobec bezsilnej nienawiści starszego lokatora, a ten oddala się od nas i oddala...
Błagam o porady, błagam o nadzieję bądź chociaż jakąś informację- czy któraś z drogich wizażanek wie, jakie są szanse, że dwa kocury mogą żyć pod jednym dachem?
__________________
Have ruled out artificially intelligent virus... unless it's very intelligent, and toying with me!
|