Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2018-07-15, 17:10   #2
faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 5 461
Dot.: Pozytywne historie po bolesnym rozstaniu. Podzielcie sie nadzieją.

InsaneLa Ty i niektóre dziewczyny z tamtego wątku znacie moją historię, ale może komuś innemu dam jeszcze nadzieję

Oba moje poprzednie związki to były związki toksyczne. Z pierwszym facetem związałam się mając 20 lat, wcześniej trochę randkowałam, ale nigdy nie wynikało z tym znajomości nic więcej. Ogólnie ten związek był jedną wielką porażką i praktycznie od początku nie dostrzegałam alarmujących sygnałów, że coś jest mocno nie tak. Po pierwsze facet bardzo nalegał na seks, mimo że wiedział, że dla mnie to będzie pierwszy raz. Po drugie, gdy po 2 dwóch miesiącach związku trafiłam do szpitala z sepsą i mononukleozą, on nie dość że nie pojawił się przez tydzień ani raz w szpitalu to jeszcze jak sie okazało, w tym czasie gadał o seksie z jakąś dziewczyną, która dodatkowo przesyłała mu nagie fotki Po tym incydencie rozstaliśmy się, ale on zaczął mi grozić że się zabije, zapewniać że nie potrafi beze mnie żyć itd. Kolejnym znakiem ostrzegawczym było to, że bardzo negatywnie wyrażał się o swojej byłej. Dodatkowo jego matka traktowała go jak małe dziecko, a on się jej podporządkowywał. Facet miał też problemy z alkoholem i palił marihuanę. W pewnym momencie nawet poznał na necie jakąś 14 latkę (27 letni facet!) i pisał z nią o naszym życiu erotycznym normalne pedofil jakiś. Po pewnym czasie przestał interesować go seks ze mną i nawet gdy leżałam nago na łóżku albo w seksownej bieliźnie to on wolał grać na konsoli Facet praktycznie skłócił mnie z rodziną i odciął od znajomych. Sam mówił że najchętniej to by mnie zamknął w domu i miał mnie tylko dla siebie. Próbował mnie ograniczać w zakresie ubioru, sugerował mi że go zdradzam, nie pozwolił mi pracować jako opiekunowi na koloniach, bo miał problem z tym że nie będziemy się za często widywali, był zazdrosny o to że idę na studia, bo na pewno tam kogoś poznam.Miał w tyłku moje problemy ze zdrowiem i wiecznie mi wmawiał że wymyślam. Gdy zanosiłam się płaczem, potrafił odwrócić się tyłkiem i iść spać. Mimo że dzieliło nas tylko 40 km, to prakycznie tylko ja do niego jeździłam.Z tym dupkiem rozstawałam się się kilkanaście razy ale za każdym razem wracałam go mi groził że się zabije, itd. Ostatecznie rozstałam się z nim po miesiącach psychoterapii i gdy uświadomiłam sobie, że nie chcę spędzić w takim bagnie całego życia. Nie było łatwo, bo oczywiście zapewniał mnie że się zmieni (miliony razy...), kolejny raz groził. Ale nie dałam się i zerwłam ostatecznie.

W drugi związek weszłam bardzo szybko po zakończeniu pierwszego. Kolejny facet który miał problemy z alkoholem i agresją. Dodatkowo co jakiś czas napomykał o swojej byłej. Gdy się wkurzył potrafił rzucić laptopem i roztrzaskać go o podłogę. Miał paczkę swoich znajomych a wśród nich jedną taka dziewczynę, która próbowała mnie przed nim ostrzec, bo wiedziała że ma problemy z alkoholem, ale ja oczywiście to olałam. Facet mieszkając w tym samym mieście co ja, nie potrafił do mnie przyjechać tylko oczekiwał, że ja będę cały czas jeździła do niego. Skończyło się tak, że jednego dnia byłam u niego i poszliśmy do sklepu, gdzie młoda ekspediantka zaczęła go podrywać a do mnie mieć jakieś wąty, a on jakoś niespecjalnie na to reagował. Ja wybiegłam ze sklepu a on dalej prowadził z nią jakąś dziwną gadkę. Po tym wszystkim pokłóciliśmy się tak, że zwyzywał mnie od najgorszych a trzaskając drzwiami zrobił dziurę w ścianie..
I wiesz co? Po prawie 4 latach napisał do mnie na fb (nie był pewny że to ja bo nie mam zdjęcia profilowego, a jego pierwotne konto mam zablokowane) że nadal mnie kocha, że zawsze szukał ze mną kontaktu, że jak chciałabym sie z nim skontaktować to pod tym i pod tym numerem na co mu odpisałam tylko tyle że mam teraz cudownego narzeczonego i cudowne życie, że nie chcę go nigdy więcej znać i że ma więcej nigdy nie próbować do mnie pisać.

Po rozstaniach oczywiście było ciężko. Najpierw była taka jakby ulga, później zaczynały się wątpliwości czy na pewno dobrze zrobiłam, idealizowanie byłych (jakby było kogo...), potem etapy złości na nich i na siebie że byłam taka durna aby tyle lat w tym wszystkim tkwić.

Obecnego narzeczonego poznałam na sympatii Na początku zamienialiśmy tylko pojedyńcze wiadomości, ale po jakimś czasie zaczęliśmy intensywnie pisać ze sobą. Rozumieliśmy się bez słów. Po dwóch tygodniach spotkaliśmy się. Na początku byliśmy lekko spięci, ale w pewnym momencie, gdy usiedliśmy w parku na ławce, zaczęliśmy obserować jakiegoś chłopce, który coś śmiesznego robił, już teraz nie pamiętam nawet co. W każdym razie oboje się z tego śmialiśmy. W pewnym momencie gdy nasze spojrzenia kolejny raz się spotkały to poczułam taką chemię że i on mówi że dokładnie w tym samym momencie poczuł to samo Po chwili zapytał mnei czy jest mi zimno, na co początkowo odparłam, że nie, ale potem tak sobie pomyślałam, że on chyba chce znaleźć pretekst aby mnie przytulić więc powiedziałam, że troszkę tak. Wtedy przytulił mnie do siebie i...to był najpiękniejszy dzień mojego życia. Później poszliśmy do kawiarni, gdzie już całkiem odpłynęliśmy bo nawet nie ogarnialiśmy co się dzieje dookoła tylko patrzyliśmy sobie w oczy, dawaliśmy sobie delikatne buziaki i w ogóle Gdy wróciliśmy już do swoich domów to jeszcze później pisaliśmy ze sobą i okazało się, że obojga nas trafiła strzała amora Wiadomo nie napisaliśmy sobie tego wtedy wprost, ale flirt był niezły A później to już się potoczyło... W październiku miną nam 4 lata razem
faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując