Cześć dziewczyny!
Znalazłam Was zupełnym przypadkiem - fajna inicjatywa!
Do tej pory nie zdarzało mi się panikować bez powodu - ufam tabletkom, jakby nie działały to dawno byłabym mamusią
Ale... Tym razem coś mnie zaczęło niepokoić. W poniedziałek (16 tabletka aktywna) zaczęłam mieć jakieś dziwne „wrażenia żołądkowe” - bulgotanie, trochę jak niestrawność, lekki bol, wzdęcia i dodatkowo tego dnia czułam spore zawroty głowy, lekkie uderzenia gorąca, a siku mogłam robić co pol godziny. Słowem - dziwnie. Pojawił się tez lekko wodnisty sluz (ale sluz generalnie przy tabletkach jest żadnym wyznacznikiem). Nie skończyły się te żołądkowe przygody niczym - żadną biegunką ani wymiotami. Takie dziwne bóle żołądka trwaly do środy włącznie, ale dużo delikatniejsze. Odczuwałam tez leciutkie mdłości, odbijanie, a od dzisiejszego poranka - przedziwny jakby metaliczny posmak. Wczoraj na wkładce - brązowe plamienie, dziś już mniejsze i jakby ciepło w środku pochwy.. I co mówi mi Google? Implantacja... Pytanie w głowie: Ale jak? Tabletki biorę jak starsza babcia - „Minuta spóźnienia to już grzech”
A tak poważnie - nie pominęłam w moim życiu żadnej tabletki, a biorę je od ponad roku. Max „opóźnienie” to 15 minut. Zero innych lekow, ziół, soków grejprutowych. No nic. Miesiąc temu byłam u ginekologa na kontrolnej półrocznej wizycie - powiedziała ze śluzówka cieniutenka, tabletki działają.
Krwawienie w ostatnim cyklu miałam spóźnione o jeden dzień - 5 dnia placebo, ale piękne obfite normalne.
Czekam teraz na przyszły tydzien, ale te „wydarzenia” z ostatnich dni nie dają mi spokoju. Takie wariacje żołądkowe bez finału raczej nie powinny zaburzyć wchłaniania tabletek, co? Wiem, ze plamienia mogą się czasem pojawić pod koniec opakowania nawet po długim czasie - sama tak miałam. Ale te wszystkie inne składniki tego kombo na raz w takim krótkim czasie? Nie wiem sama. Jakieś pomysły? Mam się martwić, ze to faktycznie mogła być implantacja (ale jak skoro owulacja jest zablokowana a endo cieniutkie?)?
Czekam na Wasze zdanie
