2018-08-20, 22:00
|
#1
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 3
|
Jestem zazdrosna - a nie chcę taka być!
Dzień dobry, z tej strony początkująca 26-letnia Kobieta Bluszcz 
Cholernie zazdrosna o swojego faceta.
Z Łukaszem poznałam się w pracy i od 5 mies jesteśmy razem. Oczywiście ukrywamy swój związek, żeby nie było plotek i głupich tekstów. Łukasz to świetny facet i naprawdę dobrze nam się układa, ale obawiam się, że moja zazdrość prędzej czy później wszystko zepsuje.
Pracujemy na jednym open space'em i tym samym widujemy się codziennie. Ja nawet widzę więcej niż bym chciała. Widzę jego i jego dwie koleżaneczki - to jak razem dwa razy dziennie wychodzą na herbatki i kawki i przesiadują przy wspólnym stoliczku po 20-25 min gadając o głupotach. Widzę jak pod koniec pracy idą zanieść korespondencję, a późnej odnieść kubeczki do kuchni. I wkurza mnie to niesamowicie Czy się z tym dziewczynami lubię? - mamy raczej obojętne relacje. Jakoś ciężko nam się dogadć . Niby Łukasz i tak zmienił nieco swoje "nawyki" w pracy - nie jada z nimi śniadań i już nie dojeżdżają razem (przychodzi później ze względu na mnie), obiady jemy razem (wcześniej chodzili w większym gronie), ale i tak mnie to denerwuje.
Zirytowałam się, gdy w weekend mieliśmy razem pojechać do niego (mieszka 200 km od Gdańska) i nagle odezwała się kolejna koleżanka, czy by jej czasem nie podrzucił. On oczywiście sie zgodził (jednak zrezygnowała, gdy dotarło do niej, że ja też jadę). Potem zaproponował jej i JESZCZE JEDNEJ wspólną podróż z powrotem - coś się nie złożyło, ale już ustalili że w następny weekend może się uda (ja póki co nie jestem zaproszona ).
Wkurza mnie, że jak tylko wyjadę na weekend do domu, to on pomimo że miał jechać do siebie, wpada na jakieś grille i ogniska do znajomych, a jak jesteśmy razem w mieście to jakoś nigdy taka propozycja nie pada ( uprzedzam pytania - jego znajomi mnie lubią .
Czy mam powody do zazdrości o te dziewczyny - teoretycznie nie. Żadna z jego koleżanek nie dzwoni ot tak po prostu, żadna nie jest specjalnie ładna, chyba wszystkie mają swoich facetów. On się nawet nie ogląda za innymi na ulicy.
Ukrywam więc tą swoją zazdrość jak tylko mogę. Ale ostatnio mogę coraz mniej. Nie robię awantur, nie obrażam się. Ale widać po mnie ten wku*w i nie umiem przestać się nakręcać. Nie rozmawiałam z nim na ten temat, bo po pierwsze - zazdrość jest oznaką słabości kobiety (a ja nie chcę pozwolić sobie na taki wizerunek ), a po drugie - gdybym mu to powiedziała to ograniczyłby te kontakty, ale zrobiłby to tylko dla mnie - przez co pewnie jakiś żal czy irytacja na mnie też by się pojawiła.
Nie chcę byc kobietą bluszczem! Wiem, że facet potrzebuje wolności. Ale jak się zmienić?
|
|
|