2018-08-22, 09:46
|
#1
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 2
|
Toksyczna szwagierka
Cześć wszystkim
Piszę do was o poradę ponieważ już psychicznie nie radzę sobie z problemem.
Sytuacja jest trochę skomplikowana, ale mam nadzieję że pomożecie.
Do rzeczy.
Mieszkam w małym miasteczku, jestem rok po ślubie, razem z mężem mieszkamy u teściów (mamy "osobne" mieszkanie w domu). Problemem nie są jednak teściowie czego na początku się obawiałam, lecz szwagierka. Wyprowadziła się z domu do swojego męża ok 1.5 roku temu (ma 25 lat). I od tego czasu CODZIENNIE przesiaduje ona u rodziców, czasem nawet do godziny 22   . Może nie byłby to problem. Jednak chodzi o jej zachowanie. Pomimo swojego wieku zachowuje się jak 12 latka albo i młodsza dziewczynka. Ma strasznie piskliwy, donośny dziecinny głos. Do rodziców ciągle zwraca się mamusiu, tatusiu. Potrafi nawet przy obcych osobach siadać ojcu na kolana i się pieścić, tulić, całować.
Cała rodzina mówi o tym "po cichu" że nie jest to normalne. Wyśmiewają się z niej. Jednak rodzice nie widzą w tym żadnego problemu. Twierdzą, że to "ich malutka córeczka" i że ona za nimi bardzo tęskni. Jak przyjeżdża biegnie do rodziców jak 5 latek i rzuca im się w ramiona i całuje.
Pomimo tego że zamykam się u siebie na piętrze słyszę ją jakby siedziała u nas pod drzwiami i się "darła". I tak każdego dnia. Doszło do tego że nie chce wracać do domu. Potrafię siedzieć po pracy w samochodzie gdzieś na parkingu byle nie iść do domu bo wiem, że ona tam będzie.
Mąż też ma tego dosyć. "Ale nie chce się kłócić z rodziną i nic nie powie"
Dziewczyna ta pracuje jako przedszkolanka. Wcześniej też zachowywała się pieszczotliwie ale od ślubu nasiliło się to bardzo mocno.
Nie ma ona ŻADNYCH zainteresowań, ani znajomych. Cały czas siedzi u matki. To że u nas nie sypia to cud.
Szukałam informacji na ten temat w internecie. Wszędzie są tylko informacje na temat "toksycznych rodziców", którzy nie chcą dać spokoju dzieciom. Ale tutaj jest sytuacja odwrotna.
Rodzice nie mają chwili dla siebie, nie mogą nigdzie wyjechać bo ona u nich przesiaduje. Do tego stopnia że nawet czasem siedzą godzinę w ciszy bo nie mają o czym rozmawiać.
Szwagierka potrafi przyjechać nawet w niedziele z rana, aby pójść z rodzicami do kościoła.
Nie mogę jej powiedzieć ze ma się uciszyć, albo usamodzielnić.
(nawet pracę licencjacką oraz magisterską napisała jej mama).
Jej donośny pieszczotliwy głos doprowadza mnie do szału. (mówi tonem przedszkolaka, krzyczy piszczy, pieści się) Dodam, że w przedszkolu pracuje od niecałego roku. - Wcześniej też miała ten problem ale nie aż tak nasilony.
Na początku radziłam sobie z tym i "byłam twarda" teraz już płaczę z bezsilności kiedy wjeżdżam na podwórko i widzę jej auto.
Co mogę zrobić w tej sytuacji?
Znalazłam gdzieś na forum prawie identyczny problem, tylko że tam pisała matka. W tym przypadku matka nie widzi problemu, Jednak otoczenie ma jej dosyć. Nas też niechętnie odwiedzają znajomi bo wiedzą że ona u nas siedzi i piszczy. Nawet sąsiedzi się smiali że ona przesiaduje u mamusi codziennie. Co zrobiła szwagierka? Wtuliła się zawstydzona w mamusię.
Codziennie czekam na słowa "to papa mamusiu, dobranoc"
Bo wtedy wiem że nastanie błoga cisza.
Rozważam wizytę u psychologa. Jednak chciałabym się pozbyć "problemu" u źródła niż go zaakceptować.  :conf used:
|
|
|