Witam was dziewczyny

nigdy nie przypuszczałam że dotknie mnie problem wypadających włosów
Zawsze miałam ich całą masę i zbytnio nie przejmowałam się tym że mi wypadają... bo przecież jest ich cała masa
Jednak pod koniec czerwca włosy zaczęły mi lecieć w zastraszającym tempie. Za każdym przeczesaniem rękoma zostawało ich mnóstwo na dłoni, to samo było na szczotce, nie wspomnę co działo się po umyciu... dosłownie wyciągałam pasma włosów.
Zaczęłam działać na własną rękę... Odstawiłam farbowanie, prostowanie, suszenie Kupiłam biotebal (jestem w trakcie 1,5 opakowania) do biotebalu Pani farmaceutka poleciła mi też Skrzyp Polny Olimp. zastosowałam się do jej zaleceń, ale jak tylko skończył się skrzyp kupiłam falvit.
Stwierdziłam że brakuje mi witamin i minerałów (biorę ok 2tyg)
Włosy myję w szamponie z rzepy. Dwa razy w tyg. nakładam maskę z wax i biovax z jaśminem i mlekiem kokosowym
Zrobiłam też badania krwi łącznie z tsh, tf4. Badania nic nie wykazały, czekam na wizytę u dermatologa i ginekologa ale to dopiero w następnym miesiącu
Czy zauważyłam jakieś zmiany? Hmm... na pewno wzmocniły mi się paznokcie, mam ogromny wysyp baby hair, co do wypadania włosów może zmniejszyło się w jakimś minimalnym stopniu, ale niestety cały czas "znaczę teren"
Właśnie zakupiłam szampon Dermedic Capilarte i zobaczymy co będzie dalej