Ale łasa na pochwały
Bracia są super

mam nadzieję, że będziesz miło spędzać z nami czas na wątku
Wielkie gratulacje dla Mikołaja za ząbki

i za chodzenie

Esz cieszę się, że już lepiej się czujesz, wszystko powoli się ustabilizuje
Lea, ty tylko uważaj, żeby Ciebie w środku na noc nie zamknęli
Nadawaj, nadawaj
Tylko Dorka zapomniałaś dodać, że Ty masz mega grzeczne dziecko
Przerwa na posiłek bezbłędna, polecam zrobić kurs na Czerwone Wierchy, cudne są
O Jasio testował MacLarena

, fajne to towarzystwo

-------------------
My dzisiaj byłyśmy na pobraniu krwi, było o dziwo mało płaczu. Jutro lekarz.
Wczoraj jedna kobitka w przychodni doprowadziła mnie do granic moich nerwów.
Miało być tak, że lekarka kazała mi przyjść rano, żeby wyciągnąć kartę i miałam iść z Olą na pobranie krwi (bo tylko rano pobierają w poniedziałki, środy i piątki). Niestety okazało się, że we wtorki lekarka owszem jest rano, ale nie pobierają krwi, więc chciałam chociaż skierowanie żeby mi dała. Czekam już mam wchodzić (przede mną stał jeden człowiek), przychodzi jakaś jędza o 8:15 i mi mówi, że ona ma numerek nr 1 i miała na 8. Ja jej mówię, że teraz jestem ja w kolejce. Ona się mnie pyta, który ja mam numerek? Spokojnie jej wyjaśniam, że nie mam żadnego, ponieważ w ten sposób kazał postąpić mi lekarz. Ona do mnie, że dzwoniła wczoraj i rejestrowała się i że ona teraz wchodzi.
Myślałam, że ją czymś rzucę, małpa jedna kłamała mi w żywe oczy, bo wiem, że pierwszych 10 numerków rejestruje się
zawsze osobiście w dniu wizyty, a poza tym jestem z dzieckiem poniżej roku i mam prawo wejść bez kolejki. Powiedziałam jej , że wątpię w jej słowa. Ona że pójdzie po pielęgniarkę. Koniec dyskusji... dlaczego bo facet przede mną wyszedł z gabinetu, a ja wpakowałam się bez słowa wyjaśnienia z wózkiem do lekarza.
Wiem, że większość z Was powie, że mało kulturalnie się zachowałam. I ja tak myślę, ale naprawdę miałam już dosyć kłamstw jakie ludzie wymyślają, żeby się wkręcić w kolejkę (w styczniu miałam podobną sytuację w DSK).
Rozumiem, może zwolniła się z pracy, śpieszyło jej się, przecież nie byłoby żadnego problemu, gdyby delikatnie spytała czy może wejść, ale normalnie mnie zdenerwowała swoją bezszczelnym zachowaniem i kłamstwem.
A dzisiaj oczywiście przepuścili mnie w kolejce do laboratorium, kolejka na 30 osób. Ale poszło szybko i Olcia tylko kwiknęła przy ukłuciu palca. Za to poszliśmy bez moczu, bo dwa razy woreczek nam się odkleił
