[kasiulka]

Napisane przez passionfruit

Kup wszytsko we wszystkich kolorach i sobie przetestuj.

(sorry, nie mogłam, no nie mogłam ugryźć się w paluchy)

usmiałam sie , zreszta w ogole zabawny sie ten watek zrobił

z perspektywy czasu (jestem mama 2,5 letniej łobuziary) stwierdzam ze wiekszosci tego co kupujemy dziecko po prostu nie potrzebuje, nie mam tu na mysli podstawowych artykulów typu butelki czy pieluchy ale te wszystkie dodatkowe "bajery" którym nie możemy sie oprzec.
Moja córeczka do tej pory woli bawic sie łódką z papieru, kawałkiem sznurka czy fasolą niz najwymyślniejszmi zabawkami, które leżą i łapia kurz. Ciuszki - polecam zwracac uwage przede wszytskim na wygode dziecka (chyba ze nam na tym nie zależy) niz na metki czy wygląd. Moja Oliwka niektórych ciuszków przecudnej urody nie miała ani razu na sobie bo po prostu nie miałam sumienia ja w nie ubierac. A futerko to nie jest najlepszy pomysł dla niemowlaka, chyba ze ktos chce zeby dziecko miało nonstop kłaki w buzi.
Baldachimy - łapacze kurzu, ani to ładne ani przydatne, bez sensu
Karuzela na pilota - hm, dziecko raczej samo jej nie obsłuży, a jesli ktos sie łudzi ze bedzie leżec wygodnie w łożu i puszczac pilotem karuzelke z muzyką Bacha i Mozarta a dziecko bedzie jej grzecznie słuchac to gratuluje optymizmu .
Co do kosmetyków to radze nie przesadzac z ilością jesli nie chce sie wychowac małego alergika - na poczatek wystarczy lagodne mydełko i masc do pupy.

Co do wózków ja miałam Quinny Buzz za 2 tys i z perspektywy czasu stwierdzam ze był do dupy, dałam sie skusić bajeranckim designem i to był błąd.
Wiec podsumowując to ze cos jest drogie nie jest równoznaczne z tym ze dobre, polecam przy zakupach myslenie przede wszystkim o potrzebach dziecka a dopiero potem o swoich.