Dot.: "Kler" Smarzowskiego.
A dla mnie był wstrząsający.
Nie dlatego, że nie wiedziałam, że TO się dzieje, bo dobrze wiem.
PONIŻEJ PRZEDSTAWIAM FRAGMENTY FABUŁY
Ale na przykład scena, gdy ksiądz Stanisław odprawia mszę, robi gest Solidarności i puszcza oko do młodego Kukuły po prostu mnie zmroziła. Były też momenty, w których autentycznie chciało mi się wymiotować. Już nie wspominam o tym, że kilka razy się poryczałam.
"Kler" to mocne kino.
Mam nadzieję, że to dopiero początek, że takie obrazy dają impuls do jakiegoś przebudzenia.
|