Dot.: Myśli o własnej śmierci dają mi poczucie ulgi
Życie to ciągła zmiana, więc nie ma szansy na stabilizację. Tak po prostu jest, że w zasadzie nie wiemy, co będzie jutro. Dopóki to do nas nie dotrze tak do kości, dopóty będziemy się męczyć i walczyć. Ciekawe jednak jest to, że owo zaakceptowanie, że nie wiadomo co będzie jutro idzie bardzo w parze z utratą tożsamości, czego, jak napisałaś, bardzo się boisz. Napisałaś o spadaniu w dół... jesteś bardzo blisko wolności (większość z nas nawet na to spadanie sobie nie pozwala), wystarczy podczas tego spadania zauważyć, że nigdy nie było i nigdy nie będzie się za co złapać. To jest ta śmierć, za którą tęsknisz. I nie chodzi tutaj BROŃ BOŻE o śmierć ciała, czy samobójstwo. Tylko raczej o śmierć strachu, który pojawia się zawsze, gdy WYDAJE się, że można się czegoś chwycić na stałe.
Wszystko jest OK. Naprawdę.
__________________
Takie tam moje oszopeny.
Edytowane przez puchaty71
Czas edycji: 2018-10-14 o 10:01
|