Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: O co mu chodzi?
Cytat:
Napisane przez VioletHarmon
Cześć! Pisze do was z takim jednym małym problemem, którego sama nie moge rozgryźć. Mianowicie chodzi o mojego chłopaka, juz byłego w sumie  . Byliśmy ze sobą 2 lata i zerwaliśmy na rok, ostatnio do siebie wróciliśmy. Myślałam, ze on na prawde sie zmienił. Dzwonił do mnie jak kiedys na początku, pisal, byl kochany, mówił jak to bardzo nie kocha itd. Ja tez sie duzo zmieniłam, wydoroślałam, kiedys mialam w głowie imprezy, teraz tylko nauka i wychodzenie ze znajomymi w weekendy, lekka popijawka i do domu. On sie nie uczy, nie pracuje i codziennie pił pare piw i palił blanty, pozniej powiedzialam, ze ma to wszystko ograniczyć to poszedl na siłownie, ale palił dalej. Nasz poprzedni związek to byl taki, ze czepiał sie o wszystko, obojętnie jaka kłótnia nawet z jego powodu byla przekształcana, ze to moja wina. Wymyślał duzo rzeczy np byliśmy ze znajomymi i ja sięgnęłam po wódkę do plecaka kolegi, a on wymyślił, ze ja położyłam reke na jego kroczu... Wtedy nie patrząc czy to moja wina czy jego zawsze za nim latałam, przychodziłam pod jego drzwi i on mi otworzyc nie chciał, płakałam jak glupia, robil ze mna co chcial. Myślałam, ze sie ogarnął, az do ostatniego wyjścia do klubu... Wyszłam ze znajomymi sie pobawić i nie powiem, ale on jest zazdrosny o mnie, a tamtego dnia moge śmiało powiedziec, chociaz jestem zakompleksiona, ze wyglądałam na prawde OK. Zapomnialam dodac, ze jak teraz wróciliśmy do siebie po roku to byl związek po cichu, ze nikt nie wiedzial o nas. Spotkaliśmy sie w klubie, ja bylam ze znajomymi. Nie piłam tydzien i wypilam sobie winko to nie powiem, bo poczułam lekkie zaszumienie w głowie. Kiedy wychodziłam na papierosa zauważyłam mojego kolegę z klasy wiec wsiadłam do niego na chwile do samochodu zapytać sie czy mnie podwiezie do domu, jednak wyniknęła z tego lekka kłótnia, bo ja bylam lekko pijana, a jak człowiek jest pijany to głośniej mowi itd i osobę trzeźwa to irytuje, wiec wyszłam od niego trzaskając drzwiami. Moj byly najwyraźniej widział cala sytuacje i napisał do mnie "jak to wyglada, zeby dziewczyna wchodziła do samochodu kogoś i pukała jeszcze w drzwi, pol klubu gada, ze zachowałas sie jak dziwka". Ja bylam w szoku... Przypomniało mi sie jak kiedys czepiał sie o nic i chyba myślał, ze jestem jak kiedys, ze nieważne co on zrobi to ja o niego walczyć bede. Jednak pokazałam, ze mam go gdzies napisalam, ze jest żałosny i ze dobrze, ze pokazał teraz swoją prawdziwa twarz, a nie bym musiala sobie z nim marnować zycie jeszcze dłuższy okres czasu. I mam do was pytanie... Czy myślicie, ze on dobrze wie, ze wyolbrzymia i ze to nie jest moja wina? Czy jest swiecie przekonany, ze to moja wina, bo wsiadłam na 2 minuty do samochodu zapytać cis kolegi czy mnie podwiezie do domu? Mam to gdzies i widze, ze to związek byłby bez przyszłości, jednak jestem ciekawa czy moze miałyście styczność z podobnymi osobnikami, co nieważne co by zrobil i tak wina na was spadała? Mi sie wydaje, ze on myślał, ze ja jak kiedys glupia, bede go przepraszać za nic i latać za nim jak chora, jedna duzo sie zmieniło. Jak myślicie? Po co on to robi i czy wie, ze wyolbrzymia? 
|
Medalu za zachowanie nie dalabym ani tobie ani jemu. On nie powinien ciebie w ogole wyzywac, tylko powiedziec o co ma zal a ty powinnas powiedziec chlopakowi wczesniej, ze masz zamiar jechac do domu.
Wy po cichu ale jednak jestescie w zwiazku a to zobowiazuje do pewnych zachowan wobec partnera.
A tak, to on nie wie, ze ty juz chcesz isc do domu, tylko widzi, jak podpita nagle wchodzisz do czyjegos samochodu i potem, gdy kolega ci odmowil, to trzaskasz drzwiami.
|