No i wklejam mój skalp potraktowany vatiką

Teraz to jest dopiero naturalny skręt. Bo kiedyś mając świeże włosy te wszystkie skręty były ślicznie spuszone i tworzyły taką trudno definiowalną chmurkę na głowie. O szorstkości poprzedniej i suchości nie wspomnę. Teraz włosy się wiją naturalnie, są mięciutkie i pięknie po tych zabiegach pachną.
Ale muszę wam wyznać, że mam wrażenie iż ciutkę mi włosy ściemniały, poza tym bardziej widoczny jest odrost (który i tak woła o pomstę i dobrego fryzjera, który mi się właśnie urlopuje

).
Załączam też moje skarby, które mi pomogły. Z olejków widać który się kończy i który jest najczęściej używany (mój mąż też się z nim zaprzyjaźnił). Jaśminowy mnie rozczarował, ale nie jest zły, tylko ma strasznie duży otwór i trudno się dozuje na rękę bez zbędnych strat. Vatika jest niezastąpiona każdego dnia - wykańczam nią końcówki.
No i foty szamponów - tem najciemniejszy amlowy powoduje u mnie łupież, neem jest bardzo fajny, papaja i jaśminowy czeka na swoją kolej, a mi ciężko się rozstać z migdałowym (ta duża butla) - jest bardzo przyjazny moim włosom.
No - długo mnie tu nie było, ale postaram się wczytać w posty i pomogę swoją skąpą wiedzą i doświadczeniem wszystkim farbowanym blond-kręconym zagubionym kobietom - pytajcie

Poza tym coraz bardziej ciekawi mnie Wasze doświadczenie proszkowe - piszcie !!!!
No i wyczytałam, iż częste zmiany szamponów są niezalecane - należy włoskom dostarczyć jeden, który im służy i tak trzymać - co o tym myślicie ???