Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Randki przez Internet - Wasze doświadczenia
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2018-11-17, 20:23   #1529
olamanolacola
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 1
Dot.: Randki przez Internet - Wasze doświadczenia

O ciekawy wątek

Może napisze jakie ja mam doświadczenia. Dwa lata temu wróciłam na „rynek”. Byłam po 2 związkach, z czego jeden bardzo poważny (11-letni). Ostatecznie po malej życiowej rewolucji zamieszkałam wtedy pierwszy raz w życiu sama. Wtedy tez pierwszy raz poczułam sie bardzo samotna.
Wracałam do pustego domu, dla nikogo nie „musiałam” gotować, z nikim dzielić codziennych spraw, ale tez do nikogo dopasowywać. Z jednej strony swoboda jakiej nigdy nie miałam i to było fajne, z drugiej ogromna pustka, a ja jestem jednak typem rodzinnym, który lubi „ognisko domowe”.
Może miesiąc taki stan trwał i nie rozpaczałam, spotykałam sie z rodzina, znajomymi. Okazało sie tez, ze w realnym życiu na brak zainteresowania nie narzekam. Nagle sie okazało ze kilku bliższych lub dalszych znajomych bardzo ucieszyło to ze odzyskałam wolność Z jednym nawet rozważałam umówienie sie.
Ale tez właśnie trochę z tej samotności zalozylam konto na sympatii. Nie polecam. Przez pierwsze 2 dni dostałam dużo wiadomości, niestety cześć to typowe ctrl+c, ctrl+v, tacy hurtowi podrywacze, cześć to propozycje seksu (gdzie wyraźnie zaznaczyłam w opisie ze mnie takie relacje nie interesują, wiec nawet nie przeczytali chyba pierwszego zdania opisu ani nawet nie przyjrzeli sie zdjęciom, bo zadne nie było nawet ciut wyzywające), cześć nawet przeczytała opis, ale jakoś cieżko by mi było kogoś wybrac. Miałam wrażenie ze bardzo dużo ludzi sie tam rejestruje, ale tez chyba nie byłam tak zdesperowana by przeglądać te dziesiątki profili.
Konto skasowałam i zalozylam na edarling. Tam już było mniej wiadomości, ale za to mężczyźni bardziej dopasowani i jednak większość czytała opisy
Tam tez odezwał sie do mnie pan A, któremu nawet od razu nie odpisałam. Na zdjeciu wydał sie ok, choć bez szału, kilka cm wyższy (takie akceptowalne minimum, choć wolałabym więcej), ale miał ciekawe zainteresowania. Trochę pisaliśmy przez 2 tyg i sie umówiliśmy. W rzeczywistości wyglądał lepiej niż na zdjęciach, okazał sie wyższy (podobno nie zwrócił uwagi jaki wzrost wpisał, tak naprawdę jest kilkanaście cm wyższy ode mnie), spotkanie było ok. Sama nie wiedziałam co myśleć, nie poczułam chemii, nie było żadnego łubudu i zauroczenia, strzału amora czy czego tam, ale tez dobrze nam sie rozmawiało. On z kolei, miałam wrażenie ze wysyłał sprzeczne sygnały, z jednej strony widziałam jak na mnie patrzy i gadka sie kleiła, z drugiej takiego ewidentnego zainteresowania nie wykazał. Tego samego wieczoru, po spotkaniu zadzwonił podziękować za spotkanie, miło spędzony czas ale tez wprost przyznał ze nic z tego nie będzie. Mnie było cieżko tak od razu jednoznacznie stwierdzić, ale tez jakoś mnie to nie ruszyło. Odpowiedziałam w stylu „spoko, fajnie ze mówisz otwarcie”, natomiast bardziej mnie (wracająca na „rynek”) zainteresowało co mu nie pasowało, taki feedback po spotkaniu. Powiedział ze wszystko spoko, pod każdym względem, tylko nie zaiskrzyło. Bywa. Ja w sumie miałam to samo Nawet dobrze wyszło, bo ja bym sie jeszcze może zastanawiała, może jeszcze umawiała, a tak sie samo rozwiązało. Miałam tez już w perspektywie inne randki z edarling. Bylo mi na rękę, ze wracam do randkowania i będę mogła podzielić sie z nim wrażeniami, a on spojrzy na to męskim okiem.
Tak ze, wiedząc ze nic z tego nie będzie, przegadaliśmy przez telefon pare godzin. Tak już naprawdę mega na luzie, z nastawieniem ze skoro postanowiliśmy „zostać przyjaciółmi” to nie ma co sie spinać. Zrobiła sie pozna noc, nie dokończyliśmy rozmowy, wiec następnego dnia sie umówiliśmy.
Nie wiem co mną kierowało ale zaprosiłam go do siebie. Chyba wzbudził moje zaufanie taka szczera rozmowa i rokował na przyjaciela. On wolał spotkanie na mieście, ale mnie sie szersze mówiąc nawet nie chciało „szykować” na wyjście, tym bardziej po prawie nieprzespanej nocy. Przegadaliśmy do rana. Ledwo dotarłam do pracy, a po pracy on zaprosił mnie do siebie, bo znów „nie dokończyliśmy rozmowy”. U niego już oboje padliśmy, zasnęłam niedługo po przyjściu Do niczego nie doszło, po prostu poprzednie przegadane noce nas zmęczyły. I tak sie spotykaliśmy kilkanaście razy, tylko rozmawialiśmy i wtedy poczułam, ze może jednak zaiskrzy, a on już wtedy zakochał sie Tak na zabój, jak nigdy w życiu. Ja trochę bardziej na chłodno do tego podchodziłam, bo przecież stwierdził ze nic z tego nie będzie (co do tej pory czasem mu „wypominam” ), ale ostatecznie tez sie zakochałam. Można powiedzieć ze od pierwszego spotkania, każdy dzień i każda noc spędzamy razem. Po paru tygodniach, oficjalnie zamieszkaliśmy razem, tak nieoficjalnie już jakby mieszkaliśmy razem od drugiego dnia znajomosci w realu, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi
Pózniej tez przyznał sie ze faktycznie bardzo sprzeczne uczucia nim kierowały po pierwszym spotkaniu, bo naprawdę spodobał mu sie wygląd i moje usposobienie, ale tez sie bal ze ja go odrzuce, wiec chyba wolał to zrobić pierwszy, tym bardziej ze tez nie poczuł ewidentnego zainteresowania z mojej strony.


Tak z perspektywy czasu, mogę powiedzieć ze najpierw sie zaprzyjaźniliśmy, a pózniej związaliśmy. U nas wszystko sie działo tak intensywnie, ze wszystko potoczyło sie w dość ekspresowym tempie. Niczego nie żałuje. Dziś pan A jest moim najlepszym przyjacielem, od kilku miesięcy mężem a za jakiś czas zostanie ojcem naszego dziecka. Nic lepszego mnie w życiu nie spotkało


Z jednej strony wniosek mam taki, ze nie ma co sie spinać, jak nie iskrzy to nic na sile. Z drugiej, ze nigdy nie wiadomo jak sie dana znajomość rozwinie. Ale pewna jestem tego, ze obie strony musza chcieć tego samego (na początku zgodnie nie chcieliśmy być razem ). I ze zdecydowanie warto sie przyjaźnić ze swoją połówka. Od tego sie wszystko zaczyna i tak naprawdę na tym kończy.


Portale randkowe to tak naprawdę przekleństwo i błogosławieństwo. Przekleństwo, bo dają trochę nieograniczony wybór i trochę sprowadzają wyszukiwanie partnera do ustawienia odpowiednich filtrów w wyszukiwarce. A błogosławieństwo... z tego samego powodu
Niektórym może życia nie starczyć na „filtrowanie” odpowiednich osób, jednak internet to ułatwia.
Ale to tylko narzędzie do poznania innych, żyjemy w realu i na tym warto sie skupić.


Pozdrawiam i wszystkim życzę znalezienia przez internet takiej miłości jaka mnie znalazła
olamanolacola jest offline Zgłoś do moderatora