Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2018-11-18, 12:44   #247
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Utrzymywanie przez rodziców w trakcie studiów.

Ale masz pretensje za to że system nie jest dostosowany do nauczania indywidualnego każdego z osobna.
Ludzie sądzą głównie po pozorach, nauczyciel nie poświęca tobie jednej całego czasu ani nie ma wglądu w to co realizujesz po lekcjach. Nie wie czy ty się opieprzasz czy pracujesz a wyniki masz słabe. Ja np. jezdżę na rolkach od 3 lat i dalej nie wymiatam tak jak kolesie na filmikach z internetu, Yamakasi itp.
Tłumaczenie że się ma dobrą pamięć a nie pamięta się 90% ksiązki za to pamięta się znakomicie emocje jest (pomijam, że w odbiorze nieco absurdalne, ale ok, mózg slizga się po temacie i nie koduje treści) więcej niż ogólnikowe. Tak można tłumaczyć wszystko. Nie wiem czy każdy jest w stanie studiować na MIT albo innym Princeton czy w Oxfordzie, czy to jest kwestia tego ile by się nasiedział nad ksiązkami, ale gorzkie jest że w zależności od predyspozycji jednym przychodzi coś bez większego wysiłku, inni mają z tym o wiele gorzej.
Jesli nie pamiętasz treści ksiązki to w systemie edukacji jesteś do matury 12 lat + zerówka (dawniej 8+4, potem 6+3+3, teraz chyba znowu 8+4) więc masz czas by spróbować to jakoś ogarnąć. Notujesz ważniejsze rzeczy i tyle. Tak jak jeden od razu łapie zadania z matmy a drugi musi je tłuc ile wlezie.
Zanim weszły gimnazja i nowe matury, a stare były wypracowaniami, na uczelnie wyższe obowiązywały osobno egzaminy wstępne. Na najbardziej obleganych kierunkach pytania szły w durne już szczegóły. Potrafiły dot. zapisów zdań pod zdjęciami, a na psychologię przydawało się to co mozna było znaleźć tylko interesując się dziedziną i np. czytając pisma popularno-naukowe czy psychologiczne. Teraz są matury wg kluczy, testy, poziomy podstawowe, rozszerzone - jest inaczej. Wtedy byś się na wymarzone studia poprzez egzamin nie dostała albo musiała byś ostro kombinować jak z wielkiego wora wiedzy (wystarczy otworzyć wikipedię by zorientować się jak to wygląda, detal za detalem) wyłuskać akurat to z czego cię przepytają. A wszystko w ramach materiału na poziomie szkoły średniej.
Masz całe cykle na YT Matura to bzdura, można sobie pożartować, ludzie się cieszą jak Szugar że mają google a nie orientują się jakie obecnie są województwa w Polsce czy kto jest premierem Czech lub Węgier. I sorry bardzo ale nie, wyszukiwarka w kieszeni telefonu nie zastąpi wykształcenia ogólnego, erudycji. Jak komuś to niepotrzebne to spoko ale jest właśnie upupianie z Ferdydurke (nie znosiłam, podobnie jak Witkacego. Mickiewicza, Słowackiego, jak i innych szanuję ale dobrowolnie się nie tykam. Szekspira również nie, gdyby nie obowiązek w szkole średniej to bym przeszła obojętnie - a próbowalam. Po prostu nie lubię czytać sztuk ani poezji).
Osobiście jak słyszę że to jest niepotrzebne, tamto jest niepotrzebne, to słabnę. System doskonały nie jest i nie będzie tak jak inne dziedziny. (Na służbę zdrowia też masz narzekanie. I ok, wiele można zarzucić, ale z 2 strony ludziom zapobiegać się chorobom cywilizacyjnym czy choćby tylko badać profilaktycznie też nie chce).
Wraz z postepującą technologią oraz dostępem do wielu innych dzieł przydałyby się pewne zmiany dostosowane do współczesności i weryfikacja. Sorry bardzo Sienkiewicz i jego nowelki może były interesujące dla jemu współczesnych, ale dla mnie już tak sobie. Choć pamiętam zarówno je jak i smutny przekaz o jaki w nich chodziło.Także pedagodzy bywają delikatnie mówiąc różni. Ale jak ktoś na 1 roku studiów technicznych zgredzi że na co mu matematyka, podczas gdy umówmy się, 2 godziny wykładów i 3 godziny ćwiczeń daje przez semestr ok 100 godzin materiału i nie jest matematyka uniwersytecka to znaczy, że nie potrafi tego zdać. No ja też uważam np. że historia architektury nie była czy nie jest mi wybitnie potrzebna a to jest ogromna wiedza której posiadanie tak naprawdę nie jest wstydem na pewno (te wszystkie style, itp). Nie jestem też geologiem, a jednak miałam geologię, i też trudno powiedzieć że jakieś podstawy o budowach skał to taki znowu zbędny badziew. Miałam również statystykę, a nie prowadzę badań, nie rozwiązuję też testów na inteligencję by chcieć się w tym babrać. Ten przedmiot znakomicie natomiast obnażał że myślenie wcale nie jest taką prostą sprawą.
Albo chce się mieć wykształcenie albo być wyłącznie rzemieślnikiem.

---------- Dopisano o 13:44 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------

Jeden z moich wykładowców powiedział kiedyś o pewnym z przedmiotów, cholernie ważnym (i który wykładał), że jego wykładowcy mieli blok 5+6 (W+C; jednego tylko przedmiotu), on miał 3+4, my mieliśmy 2+2. Róznica wieku/studiowania między nim a mną (tylko) 16 lat. Wg Szugar należy wziąć dupę w troki i iść do pracy. Wg mnie inżynier z mojego pokolenia temu sprzed 40 lat mógł co najwyżej torebkę nosić (to też oczywiście nie jest miarodajne, bo po drodze weszły komputery i programy, no ale wzory na 30 cm i to co w sobie kryją wzorami do ogarniecia pozostały ). Jak to mówi mi o sobie (i innych) pewien naprawdę rozgarnięty inżynier; ''inżynierem to był Eiffel''. Tylko pokaż mi takiego kto się przyzna że jest słaby. Nie ma takich. Nawet tu w tym wątku, piszesz że czytasz ksiązkę i nie pamiętasz 90% jej treści ani przebiegu fabuły. No ale winna jest jakaś szkoła temu że masz tak a nie inaczej.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2018-11-18 o 12:47
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując