Napisane przez jacekjacek
Witajcie,
[proszę przeczytaj do końca]
Jestem facetem(24l) i zwracam się do was Kobietki o pomoc.
Szala wypełniona żalem po prostu się przelała a moja odporność także została przełamana.
Jestem w związku od od 3 lat. Poznaliśmy się na ulicy. Zagadałem. Po 3 miesiącach znajomości musiałem pojechać za granice ze względu na długi w jakie się wpędziłem"nieudana inwestycja" Wtedy chciałem zerwać by nie psuć jej życia. To nasz związek dowaliło. Kłóciliśmy się, żarliśmy(gdy byłem za granicą a ona w polce-widywaliśmy się co 4-6 tyg na ok tydzień) i miałem ochotę powiedzieć dość tego ale wytrzymaliśmy i jesteśmy dalej.
Problem jest tego typu ,że jestem charakterem "never give up" choć by się waliło i paliło to zawsze widzę szklankę do połowy pełną a moja kobieta na odwrót jest pedantką, wszystko musi być jak w zegarku, pewna praca, po 10 wypłata. Ja szukam większych pieniędzy nawet mimo tego, że już kilka razy się sparzyłem. Teraz idę w bardziej pewne interesy i zaczyna powoli działać.
Od ok roku po tym jak zamieszkaliśmy razem(jestem już w kraju 1,5 roku a mieszkamy prawie rok) same problemy. Moja kobieta czepia się o wszystko mieszkamy w małej kawalerce w dużym mieście i powoli sytuacja finansowa się klaruje. Niestety wcześniej pożyczyłem od niej ok 14 tyś i nie spłacałem przez rok czasu.(myślę, że to bardzo ważne byście miały pogląd, kolejny nieudany interes)
Teraz dopiero spłaciłem jakieś 1.5 tyś. Non stop kłócimy się o kasę, non stop wypomina mi, że inni mają ślub pieniądze, mieszkania, dobre prace(ja prowadzę mała swoją firmę w branży budownalej, która od kilku miesięcy jest rentowna), że tylko ja jestem w tyle mimo, że pracuję dużo i ucząc się wieczorami i cały czas coś udoskonalając . W między czasie założyłem biznes który wyszedł na zero bo był to pomysł by ją spłacić.(to ją też dowaliło)
Nie mówię, że mnie nie wspiera bo w większości tak ale wystarczy moje nadepnięcie na jej odcisk czyli powiem nie tak jak należy i wylewa się fala goryczy żalu i mocnych słów, że powinienem odejść, że mam się wyprowadzić, że nie jestem facetem dla niej. Jednym słowem? Najlepiej żebym spie****** Seks? 1 raz miesięcznie przy dobrych wiatrach czasem 4-5. Lodzik sam z siebie? na moich 7 minetek może 1? (wybaczbie za bezpośredniość) Ja kocham seks i muszę sam się zadowalać - Mam zasady nie zdradzam i koniec mimo tego, że jest kiepsko.
KOBIETY! co wy o tym sądzicie? Wiem, że nie jestem ideałem. Moim dużym minusem jest duża pewność siebie moją kobietę wkur*** dość mocno bo wiele razy mi nie wyszło. Ona lubi jak się przed nią połasi facet i padnie jej do stóp. Pomóżcie bo dziś znów się pożarliśmy i stąd ten post... mam ochotę jeszcze dziś wyprowadzić ale jedynym ograniczeniem sa finanse...
|