Napisane przez Tomasso0
Witam. Jestem facetem, ale może dowiem się jakiegoś punktu widzenia płci pięknej na tą sytuację. Ja mam 22 lata, moja dziewczyna 18. Nie jesteśmy ze sobą długo, raptem 2 miesiące. Ja jestem w niej szaleńczo zakochany, ona we mnie też, a przynajmniej tak było. Było nam cudownie przez ten czas, związek robił się coraz poważniejszy. Wyjechaliśmy wspólnie na weekend, gdzie przeżyliśmy swój pierwszy raz, po którym szczerze przyznam poczułem z nią jeszcze większą bliskość. Paulina na początku też tak twierdziła. Jakis czas potem było spotkanie, w którym się wygłupialiśmy i szczerze jej się to podobało, ale od tamtego momentu ona nie chce się wygłupiać. W ogóle to był ostatni dzień, w którym było tak super. Od tego czasu się jakby coś zmieniło. Spotykamy się, rozmawiamy, ale jest trochę inaczej. Stała się jakby mniej uczuciowa..
Ja daję jej mnóstwo uczuć, codziennie do niej dzwonię, jestem, poświęcam jej dużo czasu. Ona ostatnio coraz mniej, no wiem że chodzi do szkoły, ale wcześniej tego czasu było więcej. Teraz zachorowała, to ja staram się być przy niej, opiekować się nią, ale ją to denerwuje, mówi że jestem zbyt opiekuńczy.
Wcześniej także żadnego problemu nie stanowiło dla niej rozmawianie o przyszłości, nawet sama zaczynała ten temat. Ale od tych kilku dni nie chce o tym rozmawiać, nie okazuje uczuć. Tak, jakby stała się zupełnie kimś innym.
Dziś się dowiedziałem po rozmowie z nią, że martwi się maturami i szkołą i tylko o tym myśli. Ale mówię jej, że nie może tylko o tym myśleć, że są też inne sprawy. Nie twierdzę, że ma myśleć tylko o mnie, ale no czuję, jak przez te myśli się ode mnie oddala. Już nie chce tak chętnie rozmawiać ze mną przez telefon. Pamiętam jak się obrażała na mnie, gdy nie mogłem przyjechać, a teraz nic. Wiem, że szkoła jest ważna, ale czuję się w tym wszystkim jak problem dla niej. Ciągle się na mnie wkurza. Nie wiem czy to przez, że poświęcam jej tyle czasu? Za dużo? Dopowiem jeszcze, że mówię jej, że zaczynam mieć obawy czy aby na pewno się nic nie zmienia, to ona zarzeka się, że wszystko jest normalnie jak wcześniej. I ogólnie to ona jako pierwsza powiedziała, że kocha.
Proszę o poradę, co ja mam zrobić skoro nie mogę z nią szczerze porozmawiać. Czy dać jej mniej siebie, spróbować się oddalić, żeby zrozumiała co traci? Naprawdę proszę o jakąś radę, inne spojrzenie na tą sprawę.
|