[Hanako]

Napisane przez Pimp91

wiem... eh.. tylko ja go kocham, chciałabym z nim byc.. Tylko czy jest sens czekania? Czy juz teraz powinnam wyjsc z tej relacji...

Minimum zdrowego rozsądku podpowiada, że nawet miłość nie jest w stanie pokonać tak dramatycznych różnic w planach i marzeniach.
Ale widać, że ty podjęłaś już decyzję - teraz będziesz wiercić dziurę o pierścionek, równocześnie cierpiąc, że musisz się o to prosić. Kiedy go wreszcie wybłagasz i wypłaczesz, zaczniesz organizować ślub, robiąc okresowe burdy, że on zupełnie się nim nie interesuje i mu nie zależy. Potem on spłodzi ci dziecko, a ty będziesz zszokowana i rozżalona, że jako ojciec nie chce mieć żadnego udziału w życiu tego dziecka, że się nim nie zajmuje, nie pomaga, nie interesuje i dla niego mogłoby nie istnieć.

Potem on się wreszcie w kimś zakocha i zostaniesz z tą swoją wielką miłością i cukierkowym życiem z obrazka sama.

No ale cóż, nie będę cię przekonywać do innej drogi. Jesteś skłonna do poświęceń, nie uprawiasz seksu od 7 lat i nie będziesz uprawiać jeszcze co najmniej 4, bo twój facet to niebieski ptak, ale katolik.
Śmiechu warte.
Kochajcie się, na zdrowie, miłość wszystko zwycięży