[kociolek]

pozwolcie, ze jako (byla) uzytkowniczka mineralkow edm dorzuce przyslowiowe 3 grosze .
glowna zaleta podkladow mineralnych byla dla mnie mozliwosc dobrania idealnego koloru (jestem typem cieplym, bladolicym). niestety, stwierdzam, ze po klku miesiacach uzytkowania, na tym pozytywy sie koncza.
pamietam elfie, ze piasalas o nakladaniu cienkiej warstwy filtra na twarz. ja, co jakis czas sie kwasze i z tego wzgledu, stosuje zawsze min. 1,5-2ml filtra. kladzenie na taka warstwe to mineralow to masakra. niestety, wszystko sie warzy i w efekcie mamy slicznie podkreslone pory. dodatkow, nie udalo mi sie na filtr (zmatowiony hauschka + lucidity) rownomienie nalozyc podkladu. dodam, ze filtry przerobilam juz rozne - od fluidow typu anthelios xl, plynnego filtra kanebo proguard po bardziej kremowe avene, lancome i lancaster (teraz uzywam sorayi 45). pewnie wynika to glownie ze slabo zmikronizowanego 'proszku'.
ja po nieudanej walce zaczelam stosowac pudry i podklady w kompakcie (oczywiscie zaczelo sie kolekcjonowanie kolejnych kosmetykow ). moge powiedziec jedno, efekt jest nieporownywalnie lepszy, skora wyglada mega naturalnie i bez efektu zwarzonej tapety, mimo tego, ze filtra sobie nie zaluje . aha, nie zauwazylam pogorszenia cery, wrecz przeciwnie, mi tlenki cynku i tytanu zawarte w podkladach mineralnych po dluzszym stosowaniu lekko zapychaly cere.
mam nadzieje, ze milosniczki edm nie przypuszcza na mnie zmasowanego ataku , moze komus innemu mineralki beda lepiej pasowaly.