Jakby to... z ręką na sercu szczerze przyznaję - przez 30 lat NIE CHCIAŁO MI SIĘ. Moja skóra dawała mi w kość do tego stopnia, że włosy stawały mi dęba na samą myśl o robieniu czegokolwiek

.
Za to ostatnio jakby się przemogłam, zaczynam traktować skórę nie jak wroga, a raczej jak... wspólnika. Czasami męczącego i irytującego, ale jednak wspólnika

. Duży wpływ ma na to fakt, że zaczęłam dostrzegać jej zalety - mimo 30 na karku zmarszczek u mnie nie widać, ludzie mnie na 20-25 oceniają

.
Ostatnio (od paru miesięcy) systematycznie dbam o cerę, ale jak to u "początkujących" dbam raczej przypadkowo - raz w tygodniu zrobię sobie maseczkę,
2 razy dziennie przemyję zimnym mlekiem (wszystkie wypryski mi po tym zniknęły, cera jak u laleczki!) i nałożę olejek. Różnica jest duża, mn. zniknęły mi moje "wieczne" rany... Ale skoro już się lubić zaczęłyśmy to chciałabym do końca zrozumieć czego moja skóra chce i potrzebuje, i pomóc jej z wszystkimi jej wadami. Tym bardziej, że jednak po namyśle - aż tak dużo ich nie posiada - wypryski okołookresowe zlikwidowałam mlekiem zamiast peelingu enzymatycznego (normalnie w tym miesiącu chciałam test robić, bo wcześniej ZAWSZE mi coś przed okresem wyskoczyło

), rany opanowane. Jeszcze tylko te suche skórki i moooże coś z cieniami pod oczami?
Właśnie dlatego dziękuję ci prześlicznie za linki, gdzie mogę sensownie poczytać (co później zrobię, teraz czas na drzemkę

), tak żeby zdobyć rzetelną wiedzę i móc zadbać o mój piękny ryjek z głową, planem i pomysłem
