Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: Aktualne wydarzenia w kraju i na świecie - dyskusje, komentarze, luźne wnioski
Cytat:
Napisane przez Mimiko
Od wczoraj słucham w radiu i czytam w mediach o śmierci prezydenta Gdańska, dowiadując się, że dziennikarze przeżywają żałobę, różni eksperci rozmawiają na temat ataku nożownika, ludzie znający zmarłego wspominają go. Absolutnie to rozumiem, też jest mi przykro, że zmarł człowiek, że okoliczności śmierci były takie a nie inne, że radosne wydarzenie zmieniono w tragedię. Ale naprawdę dziwi mnie wysyp komentarzy zarówno moich znajomych, jak i obcych ludzi, którzy nie znali Adamowicza, a zachowują się jakby zmarł ktoś im bliski. Nie wiem czy zostanę dobrze zrozumiana, po prostu zaczęłam się zastanawiać czy ze mną jest wszystko w porządku. Wiele osób koło mnie zachowuje się jakby świat miał się skończyć, piszą, że są w głębokiej żałobie i nie wiedzą jak radzić sobie w pracy, prawie każdy musi koniecznie dodać na fb czy twitterze jaki jest wstrząśnięty, jak bardzo mu żal, jak będzie tęsknił (!) za Adamowiczem. Nagle zmarły się bohaterem wystawianym na piedestał i tego również nie pojmuję.
|
A może ludzie po prostu się boją tego, co teraz nastąpi? Można było nie popierać Adamowicza, jednak był on gwarantem pewnej ciągłości, jakiejś tam stabilizacji w Gdańsku. Może też są po prostu w szoku, że ot tak, w naszym pięknym i bezpiecznym dotąd mieście ktoś może zarobić nożem, czy innym narzędziem w tłumie ludzi?
Zmarły miał zwolenników, miał i przeciwników. Ale nie da się zaprzeczyć, że był ikoną Gdańska, osobą bardzo mocno, nierozerwalnie wręcz kojarzoną z Gdańskiem. Gdy odchodzi taka osoba i to tak barbarzyńską i bezsensowną śmiercią to jednak czuje się smutek i wcale nie musi to być udawane. Przynajmniej ja tak czuję. Nikt nie zasługuje na tak okrutną śmierć. Jest mi z tym smutno, jest mi z tym źle. Nie umiem tej śmierci racjonalnie wyjaśnić a mój smutek nie jest udawany. Podobnie wstrząsnęła mną tragedia w Koszalinie, choć przecież też nie znałam tych dziewczyn. Taka tragedia i to, co się wydarzyło w Gdańsku to wstrząs dla wielu ludzi i naprawdę nie trzeba znac zmarłych osobiście by odczuć smutek i żal. Funkcjonuję niby normalnie, ale gdzieś z tyłu głowy siedzi głupie pytanie: "No ale jak to tak? No dlaczego?". I nie ma na to racjonalnej odpowiedzi.
EDIT
Nie wiem, może to ze mną coś jest jednak nie tak. Proszę teraz nie pomyślec, że robię jakieś porównania jakości jednej śmierci do drugiej, ale...
W grudniu zmarł w tajemniczych okolicznościach jeden z bossów mafii gdańskiej, znałam go z widzenia. Po jego śmierci pojawiły się tak ohydne komentarze w internecie i te, które ktoś napisał sprayem na zabytkowej kuźni (obecnie jest to galeria sztuki) i na bramie cmentarza. To był rynsztok. Moralne dno. A ja odczuwałam żal. Odczuwałam, bo odszedł czyjś syn, mąż i ojciec. Bóg go osądzi, jak nas wszystkich a ludzie mogliby uszanować majestat śmierci i nie wypisywać hejtów na zmarłego. Nie pojmuję i nigdy nie pojmę, jak się można cieszyć z czyjejś śmierci. Ale, jak mówiłam, to może ze mną jest coś nie tak.
Edytowane przez Mijanou
Czas edycji: 2019-01-15 o 06:25
|