[NinaZgor]

Moja metoda, zero podstaw naukowych, ale mi pomogła:

Etap 1: zakup e-papierosa z sensownym smakiem olejku (nie wymiotne marakuje i arbuzy, a np. neutralna świeża mięta/mentol) o mocy porównywalnej do kalibru dotychczas palonych papierosów. Przyzwyczajanie się do zmiany. Skutek tego etapu: po niedługim czasie zaczynasz czuć jak bardzo zwykłe papierosy śmierdzą - to już dobra refleksja.

Etap 2: stopniowe zmniejszanie mocy olejku aż do palenia wersji 0 (zero) mg przez długi czas (kilka, kilkanaście tygodni).

Etap 3: odstawienie całkowicie e-papierosa i KONIECZNIE pozostawienie go w szufladzie z zapasowym olejkiem zero mg na wypadek niespodziewanego "kryzysu", który może nastąpić po 3 dniach, roku, albo tak jak u mnie niestety - po dwóch latach. Nie wolno wtedy nawet pomyśleć o poczęstowaniu się papierosem od kogoś, a z pewnością nie wolno kupować swojej paczki.

Efekt: czasem gdy mnie raz na dłuuuugi czas pociągnie do zapalenia, sięgam jednorazowo po e-papierosa z zerowym olejkiem i tyle. Druga sprawa: papierochy tak mi obecnie śmierdzą, że ich z pewnością nie tknę i uciekam z miejsc zadymionych oraz od ludzi z oddechem palacza.

Olejki są również krytycznie niezdrowe, ale przy ogromie minusów tradycyjnych śmierdziuchów i traktując to jako etap do odstawienia to ma to sens. Finał jest taki, że nie zapalę tradycyjnej fajki bo najprawdopodobniej zwymiotowałabym od razu zatem u mnie wyjściowy plan się sprawdził. Może komuś to pomoże, gdy inne metody zawiodą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz