Dot.: ***operacja tarczycy***
Dziekuje za wszystkie slowa skierowane do mnie.
Podziwiam Wasz optymizm.
Moj pesymizm wynika z faktu ze w mojej rodzinie dlugo zyja
Ci (ponad 90 lat) ktorzy mieli malo kontaktow z lekarzami i
nie mieli zabiegow operacyjnych.
Uwazam ze operacja tak naprawde niewiele zmienia.
Bardzo duzo zalezy od organizmu i od szczescia.
Oczywiscie jesli juz wiem ze mam raka to trudno mi
zignorowac ten fakt. A wiem poniewaz powtorzylam pare
dni temu biopsje u innego lekarza, ktory niestety potwierdzil
poprzednie rozpoznanie.
Mialam nadzieje ze tak jak w przypadku mojego kolegi
lekarz sie pomylil i zobaczyl cos czego wcale nie bylo.
Moj znajomy mial operacje usuniecia guzka, ktory uciskal krag w kregoslupie.
Mialerial przeslano do laboratorium w Szpitalu Bielanskim w Warszawie, ktore to rozpoznalo nowotwor zlosliwy. Znajomi odebrali szkielko zawiezli do Centrum Onkologii a tam stwierdzono ze to bzdura. Moj kolega czuje sie dobrze; mial szczescie w nieszczesciu. A moze po prostu wymodlil sobie cud.
Zycze wszystkim Przed i Po jeszcze wiecej optymizmu i sily ducha.
Jolusinko
|