[staska_stasia]

Idź do lekarza, bo ból może wynikać np. z endometriozy.

Koleżanka, która jest ratowniczką medyczną (i jeżdżą między innymi do bolesnych miesiączek...) powiedziała, że wiele dziewczyn / kobiet nie zwijałoby się z bólu i nie musiałoby brać np. ketonalu, gdyby reagowało odpowiednio wcześniej. Mowa oczywiście o osobach, u których bóle menstruacyjne nie wynikają z chorób. Według niej, jeśli cykle są regularne, to już dzień przed okresem (kiedy ból jest najsilniejszy) należy wziąć lek przeciwskurczowy (np. no-spa) łącznie z przeciwbólowym (np. z ibuprofenem) i w następne dni, aż do ustania bólu, powtarzać. Same przeciwskurczowe to za mało, bo one faktycznie działają rozkurczowo, ale nie na sam ból, stąd konieczne takie połączenie.
Ja u siebie to wprowadziłam- jak czuję, że chociaż troszkę zaczyna pobolewać (raczej uczucie dyskomfortu niż bólu) to łykam nurofen i buscopan, po kilku godzinach (lub, jeśli brałam wieczorem poprzedniego dnia- to wówczas rano następnego) powtarzam. U mnie problem się skończył, a bywało, że zemdlałam na sali sądowej
Co do ketonalu- ja osobiście nie mogę go brać, bardzo źle się po nim czuję, mam wrażenie punktowego pieczenia w żołądku i ból żołądka po ketonalu potrafi mnie trzymać nawet 2 dni. Jak dla mnie jest to zbyt agresywny, silny i drażniący lek.

Edit.
Jeszcze jedno.
Mam wrażenie, że przynajmniej mi pomaga ogólny poziom aktywności fizycznej. W lecie, jak jeżdżę na rowerze- w ogóle nie odczuwam jakichkolwiek dolegliwości. Po zakończeniu sezonu coś tam się zaczyna, a w środku zimy, kiedy byłam skapcianiała zupełnie, był horror.